Autor |
Wiadomość |
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Wto 17:48, 11 Kwi 2006 |
|
Jakie są Wasze przemyślenia po lekturze tomu opisującego stworzenie Narnii?
|
|
|
|
|
|
|
Pablo
Rycerz Narnii
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy
|
Wysłany:
Pią 12:36, 14 Kwi 2006 |
|
Cudowne moim zdaniem najlepszy tom. Choć jest fragment który mnie przeraża i przyprawia o gęsią skórke tj. spotkanie Digorego i Jadis w ogrodzie brrr co za koszmar.Pozatym ten opis stworzenia narnii jest rewelka.
|
|
|
|
|
koriat
Łachonog
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 16:54, 30 Maj 2006 |
|
To jest dziwny tom. Trochę nie z tej bajki. A przy tym zupełne przeciwieństwo "Konia", którego akcja toczyła się tylko w Narnii- w "Siostrzeńcu" Lewis przedstawia swoją koncepcję wszechświata i światów równoległych. I co by tu rzec- jakkolwiek siedzę głęboko w fantastyce ładnych parę lat, nigdzie nie znalazłem koncepcji tak pięknej, spójnej i głęboko symbolicznej.
"Siostrzeniec Czarodzieja" wyrasta więc trochę ponad inne tomy- także dlatego, że więcej tu nawiązań i symboli niż w tomach poprzednich, oczywiście oprócz tomu pierwszego.
Nieskładnie mi to jakoś wyszło... Tak więc po prostu- lubię Siostrzeńca, choć jest taki trochę nienarnijski i z zupełnie innym klimatem.
|
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Nie 21:41, 25 Cze 2006 |
|
Znam go chyba najmniej, dlatego chwyciłam zań i zaczynam odświeżać pamięć .
Kompozycja... nie wiem, czy to ważne, ale bardzo podoba mi się zestawienie korytarza pomiędzy domami, przez który przechodzą, z Lasem Między Światami. Najpierw korytarz, potem - Las.
Z 'Wesela' pamiętam taką równoległość - następowała sytuacja realna, potem przychodziła zjawa. Fantazja wynikała z sytuacji realnej. Fantazję można było wytłumaczyć psychologicznie. Powiedzmy, że dziecko zobaczyło coś za oknem, wymyśliło chochoła. Lub - dzieci podrózowały przez korytarz z drzwiami, wymyśliły wędrówkę pomiedzy światami. Dlatego z boku, powiedzmy z punktu widzenia dorosłych mogłoby się wydawać, że dzieci same sobie wszystko wymyśliły.
To 'na niby', znaczy obijanie się od poezji (co mnie obchodzi, jeśli coś się tylko zdaje?) do psychologii (skąd wiadomo, co i kiedy myśli drugi człowiek, i do tego co z tego wynika?) zawsze mnie denerwowało.Żadnej łączności, płynności... Cały 'dorosły' świat w moim pojęciu był taki - rozpływał się na chwilę w kiczowatych marzeniach, a potem uznawał to za bajki, i wracał do przekonania o stuprocentowej przewidywalności. Wszystko na swoim miejscu, panuje porządek! Dlatego czułam złośliwą satysfakcję, kiedy Jadis pojawiła się w wielkim sztywnym mieście i zaczęła siać zamęt (zwłaszcza, że 'sprawiała wrażenie osoby dziesięć razy bardziej żywej niz ludzie, jakich się zwykle spotyka w Londynie' ) To musiało być bardzo, bardzo unpleasant!
|
|
|
|
|
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Sob 12:57, 21 Paź 2006 |
|
Kilka rozważań z korespondencji:
Wuj Digory'ego plecie te same bzdury o prawach i byciu ponad nimi co... Saruman do Gandalfa w Orthanku w WP
Fajna ta książka. Wuj Digory'ego jest jak ci mroczni magowie z Howarda - przywoływał demony i uczył się od nich
Jasne, poznał prawdę, ale się jej bał, żeby samemu się tam wybrać Spodoba Ci się Almuric Howarda pod tym względem przynajmniej początek Typowy hipokryta wuj Digory'ego
Dobry numer z tymi obrączkami: nie dał Poli zielonej
Świetnie i bardzo inteligentnie napisany ten rozdział z obrączkami. Aż się prosi, żeby bohaterami nie były dzieci. To NIE jest książka dla dzieci...
To już teraz się nie dziwię po lekturze tej książki, że podoba Ci się heroic fantasy
To JEST heroic fantasy
Las między światami
Kapitalny rozdział i kapitalny klimat Spodoba Ci się Feist i Moorcock. Sadzawki jak u Howarda w Szmaragdowej toni tylko tam są bardziej złowieszcze
Teraz wynurzanie się z sadzawki przez Digory'ego jak... w starej grze komputerowej Another World. Tam bohater gdy przenosi się do innego świata to przenosi się w środek sadzawki/basenu i z niej wypływa na zewnątrz.
Świetna charakterystyka naukowców, że bawią się rzeczami, których nie rozumieją. Na Hiroshimę gdy spadała bomba to nikt nie rozumiał natury radiacji ani co tam tak naprawdę się stanie - wszyscy myśleli, że to tylko taka duża i mocna bomba będzie co dużo Japończyków zabije.
Opis sali z postaciami i ruin przed nią bomba po prostu
Teraz zobacz: postacie na tronach to obraz degenerującej się rasy. Jak Numenorejczycy przed upadkiem. Tyle, że ci w tej sali pewnie szukali wiedzy a potem i władzy aż sobie coś stworzyli/przywołali co zniszczyło ich świat: zobacz, że ostatnie figury na tronach są przerażone
To zapis historii rasy te figury.
I teraz to jak kłócą się Pola i Digory - oni kłócą się dorosłymi głosami - coś wywiera na nich wpływ - najprawdopodobniej jakaś energia zgromadzona przez tych ludzi - negatywna energia obecna w tej sali. Do tego coś "wyssało" życie z tej krainy.
Bardzo dobry rozdział i nastrój.
Teraz zobacz co się dzieje po uderzeniu w ten gong.
Mamy zapis historii tej rasy w pigułce: najpierw dźwięk jest cichy i miły, potem coraz głośniejszy i dumniejszy - jak te postacie dumne ze środka na tronach, aż na końcu jest niszczący i wzbudza przerażenie. Też jak te postacie
Jeszcze jeden rozdział za mną. Świetny. I wniosek bardzo krótki: wszystkie nowe wynalazki tak naprawdę dają połowiczne odpowiedzi, powstaje więcej pytań a i tak naprawdę mogą prowadzić do większego zła niż przed ich odkryciem.
I nie ma wytłumaczenia, że "nie pomyślałem".
Świetna jest ta scena gdzie dorożkarz i koń (dwie normalne istoty) obserwują jak pojawia się pieśń. On i dzieci i koń odbierają to właściwie. Andrzejowi wali się cały światopogląd. Jest małym człowieczkiem zagrzebanym w swoich badaniach i dość prymitywnym wbrew pozorom. Gdy dostrzega to co warte byłoby naprawdę zbadania i obserwacji i opisu a więc pieśń tworzenia to go przerasta, chce wrócić do tego co zbadane i najlepiej, aby wszyscy dali mu święty spokój.
Jadis rozumie tę pieśń i chciałaby ją zniszczyć, ale przerasta to ją, ale będzie się starała bruździć ile tylko da radę.
Andrzej nie rozumie, a jeśli nawet to tylko podświadomie rozumie, Jadis rozumie świadomie, ale oboje są obcy temu co naturalne. Człowieczeństwu Dorożkarza, który człowiekiem został i niezmienionemu stanowi dzieci.
Narnia kapitalna. Jedna z najlepszych książek, jakie w życiu czytałem zwłaszcza dzięki tej scenie stworzenia.
No to dalej. Jadis obserwująca stworzenie świata: zło nie pochodzi od Boga, ale czy jest starsze niż świat? Bo tak by wychodziło.
Aslan chodzący nie wprost tylko zawracający po trawie to, że niezbadane są ścieżki Boga
Jadis rzucająca sztabą w Aslana to jak:
1. zło nic dla Boga nie znaczy, nie jest dla Niego groźne
2. kojarzy mi się ta scena z argumentami "typowymi" na temat "czemu nie ma Boga". Rzucanie "argumentów" w rodzaju, że "księża mają kochanki i dzieci, a w ogóle to dajcie mi spokój" to jak takie rzucenie sztaby a potem ucieczka w krzaki
Andrzej martwiący się o swój surdut i jak wygląda to typowy naukowiec, który nic nie rozumie, nie przewiduje NAPRAWDĘ życiowo, a jak już coś zobaczy to nie potrafi ŻYCIOWO zinterpretować. Jego interesuje badanie w zaciszu pracowni, dłubanie się, a nie odniesienie tego do życia.
To jak z fanami fantasy, którzy nie przyjmują do wiadomości jak to naprawdę wyglądało historycznie to o czym czytają, jak ciężkie było wtedy życie. Andrzej żyje mirażami.
Choć nawet i on zauważa powietrze, że jest czyste bardzo, ale potem w serii kiepskich wymówek sam siebie przekonuje, że to nie to. Boi się cały czas spróbować. Nawet gdy widzi to nie potrafi zinterpretować. Jest prymitywny gdy widzi Jadis rzucającą sztabą to to co jest bezczelne i głupie interpretuje jako odwagę. Równie dobrze Hiroshima była też pokazem takiej samej "odwagi".
I cały czas usiłuje ukraść pierścienie
Latarnia gazowa to widomy znak Stworzenia. W porównaniu ze Słońcem jest niczym, ale potem gdy będzie zima jest znakiem, że Jadis nie jest Aslanem. Sztaba przemieniona w latarnię to znak, że dla Boga nie ma straconych sytuacji ani pozycji. Ze wszystkiego może stworzyć coś dobrego.
Andrzej podchodzi do nowego świata w sposób skrajnie prymitywny i materialistyczny: czysto kolonialny. Co się da stąd wyciągnąć i "co ja będę z tego miał".
Świetne to o przebudzeniu zwierząt Raz, że, jak zauważyłaś, jest jak w Arce z tymi zwierzętami, a dwa, że jest jak z chrześcijanami i innymi ludami. Te mówiące zwierzęta znają Prawdę. Pozostałe tylko ją przeczuwają.
Doszedłem z czytaniem do ogrodu.
Z poprzednich rozdziałów dwóch wywnioskowałem, że nie należy wchodzić z Bogiem w targi. Z Aslanem się nie targujemy
Bardzo fajny rozdział z murem tylko nie wiem jaką rozpacz znajdzie czarownica za to jabłko, które zjadła. Wygląda na to, że się jej udało
Ona chce jabłka dla siebie albo raczej chce powstrzymać Digory'ego od zasadzenia go dla ochrony Narnii. Myślę, że to jest jej główny cel. To co ona stara się osiągnąć jest nienaturalne i złe przez to.
No to od końca. Digory nie musiał mówić "dziękuję" bo Aslan to wiedział. Naturę grzechu fajnie znalazłaś To zakazane jabłko super, zjedzone w złej intencji nie przynosi szczęścia. Przedtem natomiast o tym, że Andrzej potrafi sam się odgrodzić od tego co dobre. To jak z ludźmi obecnie: nadstawiają się na dragi, nałogi, syf, a odrzucają to co dobre.
|
|
|
|
|
Wild Child
Patałach
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: * Innik *
|
Wysłany:
Nie 11:20, 19 Lis 2006 |
|
Mówię to ze smutkiem, ale ten tom był jednym z tych, które najmniej mnie zaciekawiły... Akcja rozwinęła się dopiero, gdy Aslan stworzył Narnię - był to najpiękniejszy moment tej książki, moja wyobraźnia pracowała na "wysokich obrotach". Jednak wszystko, co działo się przed tym, było dla mnie po prostu nudne... Choć...zaciekawiła mnie jeszcze historia Starej Szafy...
|
|
|
|
|
bisclavrette
Patałach
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Sob 0:43, 25 Lis 2006 |
|
Cytat: |
Szkatułka z Atlantydy zawierała coś, co zostało przyniesione z innego świata, i to w czasach, gdy nasz świat dopiero się zaczynał. |
Kolejna kwestia, nad którą główkuję. Czy oznacza to, że nasz świat mógł zostać zaLUDNIONY w podobny sposób jak Narnia? tzn. nasi przodkowie zostali sprowadzenie skądś... inąś?
Ale może wybiegam zbyt daleko. W każdym razie, do naszego świata w jego pierwszych pierwszych dniach także mogła zawitać "wycieczka" z innej czasoprzestrzeni.
|
|
|
|
|
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Sob 7:20, 25 Lis 2006 |
|
bisclavrette napisał: |
Cytat: |
Szkatułka z Atlantydy zawierała coś, co zostało przyniesione z innego świata, i to w czasach, gdy nasz świat dopiero się zaczynał. |
Kolejna kwestia, nad którą główkuję. Czy oznacza to, że nasz świat mógł zostać zaLUDNIONY w podobny sposób jak Narnia? tzn. nasi przodkowie zostali sprowadzenie skądś... inąś?
Ale może wybiegam zbyt daleko. W każdym razie, do naszego świata w jego pierwszych pierwszych dniach także mogła zawitać "wycieczka" z innej czasoprzestrzeni. |
Ale "zaczynał" to znaczy, że już był - tak przynajmniej to rozumiem. Więc chyba nie było "obcego zaludniania".
|
|
|
|
|
patysio
Centaur
Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo
|
Wysłany:
Nie 23:22, 23 Wrz 2007 |
|
Jeden z moich ulubionych tomów - taki biblijono-mitologiczny (stworzenie Narnii, zasadzenie Drzewa Życia), mroczny (czarna magia, Jadis, Atlantyda), no i taki bardzo angielski - dziewiętnastowieczny Londyn z szeregowymi domami, oldskulowe ubrania Poli i Digorego, i przede wszystkim słodycze, które były tak pyszne i tanie, przywodzą mi na myśl Mary Poppins i powieści Edith Nesbit. Chyba właśnie fakt, ze SC jest najbardziej archaiczną z Opowieści - zarówno z perspektywy naszego jak i narnijskiego świata - sprawia, że od początku najbardziej mnie fascynował. Zawsze marzyła mi się podróż na 1 dzień do czasów moich dziadków, pradziadków i wcześniej, nie wspominajac już o podróżach do innych światów - może dlatego SC łączy w sobie wszystko, co dla mnie atrakcyjne. Lewis budzi w nas naturę podróznika i odkrywcy, kusząc wizjami innych światów i wspominając mityczną Atlantydę.
Poza tym sporo tu analogii biblijnych:
Jadis zjadająca jabłko życia - zupełnie jak Ewa, choć jednocześnie Czarownica pełni rolę węża, kusząc Digory'ego
w Biblii zło sprowadza Ewa, w SC - Digory; za to Lewis ma u mnie plusa wszak wiadomo, że testosteron jest przyczyną wielu nieszczęść ;P
piękna refleksja nt człowieczeństwa
Cytat: |
Nieme zwierzęta (....) również do was należą. Traktujcie je dobrze, opiekujcie się nimi, lecz nie wracajciedo ich sposobu życia, jesli nie chcecie przestać być mówiącymi zwierzętami. Bo z nich was wywiodłem i do nich możecie powrócić |
Lewis zasuwa wyraźną analogię zwiazku, jaki istnieje miedzy ludźmi a zwierzetami. My takze jesteśmy ssakami, ale posiadamy wolną wolę i sumienie, co odróżnia nas od zwierząt. Mamy zarazem obowiązek opiekowac się zwierzętami, jako tymi słabszymi i zależnymi od nas.
Ciśnie mi się też na usta: 'z prochu powstałeś, w proch się obrócisz', choć wydaje mi się, że pisarz bardziej miał na myśli ostrzeżenie nas przed 'zdziczeniem', wyzbyciem się naszych przymiotów ducha, skoncentrowaniu istnienia wyłacznie na aspekcie fizjologicznym.
wątek apokaliptyczny
Cytat: |
...jesteście na drodze do tego, by stac się jeszcze gorsi. Być może pewni nikczemni przedstawiciele waszej rasy odkryją tajemnicę tak straszną jak Żałosne Słowo i uzyją jej, by zniszczyć wszystko, co żyje |
Czyżby chodziło o bombę atomową? Ponoć Albrecht Durer namalował swoją senną wizję konca swiata i wyszło mu coś na kształt grzyba atomowego.
Cytat: |
nad wielkimi narodami w waszym świecie moga zapanować tyrani, którzy nie będą się troszczyć o szczęście i sprawiedliwość dla swoich poddanych, podobnie jak Czarownica Jadis |
So much for Hitler and Stalin
No i czytając tą część także nie zabrakło momentów, w których uśmiałam się jak kawka Ciagle tak samo jak w dzieciństwie (a może nawet bardziej) bawi mnie koszmar, jaki przeżywa biedny wuj Andrzej w towarzystwie zwierząt
Cytat: |
Nazwali go Koniakiem, bo to słowo wydobywało się z niego najczęściej i było najbardziej zrozumiałe |
oraz dość zaskakujące uwagi, jakie sobie poczyna Lewis
Cytat: |
Były to najcudowniejsze błyszczące małe rzeczy, jakie można sobie wyobrazić. Gdyby Pola miała o kilka lat mniej, na pewno z chęcią wsadziłaby sobie jedną do ust |
Mam jedną wątpliwość, mianowicie co do Truskawka - czy oprócz niego Aslan wybrał parę mówiących koni? Bo jakoś się o tym nie wspomina, a przecież musiał, skoro mówiące konie są później w Narnii. No i co z pegazami - czy Truskawek był pierwszym i jedynym (prawdę mówiąc nie pamiętam wzmianki o latającym koniu w jakimkolwiek innym tomie Opowieści), czy później rozmnażał się, a jeżeli tak to z kim, skoro był jedynym pegazem? No bo chyba nie z Panią Koniową
|
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Pią 15:00, 13 Lut 2009 |
|
Zaczynamy czytanie:)
"Siostrzeniec czarodzieja"
Rozdział I
ZŁE DRZWI
Na początku zdałam sobie sprawę z tego, że Lewis, aby dać czytelnikowi obraz i klimat wiktoriańskiej Anglii, odwołuje się do fikcji literackiej, którą ten czytelnik w założeniu pisarza zna. Zaludnia swój Londyn postaciami z innych książek;)
Ale to upiorny rozdział. Zwłaszcza wuj Andrzej Aż trudno uwierzyć, że to ten sam człowiek, którego ośmieszono w dalszej części. Motywy z przechodzeniem przez sekretne przejścia zawsze bardzo mi się podobały. Ogólnie stare domy rozbudzają wyobraźnię, nic dziwnego zresztą (choć dom szeregowy nigdy nie skojarzyłby mi się zbyt baśniowo, gdyby nie ta książka... jestem przyzwyczajona do bardzo, bardzo prostopadłościennych domków szeregowych, zupełnie nieromantycznych ).
I na razie tyle...
|
Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Pią 23:44, 20 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
A_g_a_
Faun
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
|
Wysłany:
Pią 17:12, 13 Lut 2009 |
|
Na początku zdałam sobie sprawę, jak mało z Siostrzeńca pamiętam...
Już od początku jakby wisiało w powietrzu, że wydarzy się coś niedobrego. Te tajemnice - kim jest wuj Andrzej i co chce takiego przekazać Digoremu...
Olle napisał: |
Ale to upiorny rozdział. Zwłaszcza wuj Andrzej Aż trudno uwierzyć, że to ten sam człowiek, którego ośmieszono w dalszej części. |
Dokładnie.
Digory w którymś następnym rozdziale ulega pewnej pokusie związanej hmm... z muzyką ale tak się zastanawiałam, że w tym pierwszym rozdziale coś podobnego robi Pola. Bierze pierścionek, chociaż słyszy dziwne (podejrzane) buczenie i jest świadkiem zaskakującego zachowania wuja Andrzeja. Jak kilka jego miłych słówek może tak zagłuszyć intuicję
|
|
|
|
|
martencja
Biały Jeleń
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Sob 20:27, 14 Lut 2009 |
|
Olle napisał: |
Na początku zdałam sobie sprawę z tego, że Lewis, aby dać czytelnikowi obraz i klimat wiktoriańskiej Anglii, odwołuje się do fikcji literackiej, którą ten czytelnik w założeniu pisarza zna. Zaludnia swój Londyn postaciami z innych książek;) |
Cały ten rozdział jest przesiąknięty literaturą! Nie tylko pierwszy akapit, który osadza akcję w czasie, pewnej starolondyńskiej atmosferze i związanej z nią literackiej tradycji - ale cały czas widać, że dzieci są oczytane i przeczytane historie działają im na wyobraźnię gdy próbują wyobrazić sobie, co kryje się w gabinecie wuja Andrzeja i w pustym domu: "Wyspa skarbów", "Jane Eyre", opowieści o duchach, rozbójnikach i piratach... Pola nawet pisze własną powieść!
Olle napisał: |
Ale to upiorny rozdział. Zwłaszcza wuj Andrzej :shock: Aż trudno uwierzyć, że to ten sam człowiek, którego ośmieszono w dalszej części. |
Bo ten rozdział, mam takie wrażenie, jest inspirowany - tak zresztą w duchu tego, co napisałam powyżej - powieściami gotyckimi: tajemnicze puste domy, niedostępne gabinety, sekretne przejścia i budząca przerażenie, prawdopodobnie szalona postać... Trzeba bohaterów i czytelników trochę wystraszyć, żeby ich zaciekawić dalszą historią:)
Poza tym, wuj wydawał się straszny na tle innych dorosłych (bo ekscentryczny i tajemniczy), ale potem, gdy zostaje postawiony na tle postaci dużo straszniejszych i/lub potężniejszych (Jadis, Aslan), jego ekscentryczność staje się śmieszna, a on sam nabiera właściwych proporcji. No i, o ile mnie pamięć nie myli, wuj Andrzej jednak był w jakimś tam stopniu czarodziejem, co stwierdziła później Jadis...
A_g_a_ napisał: |
Digory w którymś następnym rozdziale ulega pewnej pokusie związanej hmm... z muzyką Wink ale tak się zastanawiałam, że w tym pierwszym rozdziale coś podobnego robi Pola. Bierze pierścionek, chociaż słyszy dziwne (podejrzane) buczenie i jest świadkiem zaskakującego zachowania wuja Andrzeja. Jak kilka jego miłych słówek może tak zagłuszyć intuicję |
Może dlatego, bo to dziewczyna i łasa na biżuterię:)? Już widzę znów te oskarżenia Lewisa o szowinizm...!;] Przy okazji, taki zabawny szczegół:
Cytat: |
- (...) Nie co dzień zdarza mi się widzieć dziewczynki w tej mojej zatęchłej dziurze, [- powiedział wuj Andrzej -] a zwłaszcza, jeśli wolno mi tak powiedzieć, takie urocze młode damy jak ty.
Pola pomyślała, że może wuj Andrzej nie jest tak zwariowany, jak im się wydawało. |
Jak to czasem wiele można zdziałać komplementem;)
Ciekawe jest to, że całość jest opowiadana, przynajmniej do tej pory, z punktu widzenia Poli.
M.
|
|
|
|
|
promyk słonka
Kawka
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Gdyni!
|
Wysłany:
Sob 21:16, 14 Lut 2009 |
|
martencja napisał: |
Ciekawe jest to, że całość jest opowiadana, przynajmniej do tej pory, z punktu widzenia Poli. |
Tak, to bardzo dobre posunięcie Pola pierwsza wchodzi do pokoju, wokół niej właściwie kręci się akcja, aż tu nagle Pola znika... czytelnik może być lekko zdezorientowany
Pamiętam jak pierwszy raz czytałam tę część, jak bardzo się bałam... Wuj Andrzej Brrr...
|
|
|
|
|
Błotosmętka
Faun
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów
|
Wysłany:
Wto 16:33, 17 Lut 2009 |
|
Mój ulubiony tekst z tego rozdziału - "Dorośli zawsze wyjasniają wszystkie zagadki w bardzo nudny sposób." Jakie to prawdziwe... (BTW ostatnio sobie przypominałam serię niby to Alfreda Hitchcoka o Trzech Detektywach - zna ktoś? Tam pada często podobna teza...)
Ja zwróciłam uwagę jak wuj Andrzej stara się wziąć dzieci na litość - jaki to on jest samotny, jaki to z niego stary niedołęga blablabla. Typowe posunięcie. (znam paru takich ludzi...)
No i - Pola nie pokazała chłopcu swojej powieści, ale jego i tak bardziej interesowały ciemne korytarze - wyższośc kobiet, które znają się na prawdziwej literaturze w przeciwieństwie do mężczyzn??
I zawsze ale to zawsze jako dziecko zazdrościłam im tego piwa imbirowego
|
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Śro 13:01, 18 Lut 2009 |
|
A_g_a_ napisał: |
Bierze pierścionek, chociaż słyszy dziwne (podejrzane) buczenie i jest świadkiem zaskakującego zachowania wuja Andrzeja. |
To buczenia jest chyba najstraszniejsze! Kiedy czytam ten moment, to potrafię go sobie wyobrazić, tak jest wszystko opisane - łącznie z dźwiękami. Fascynujący motyw, na granicy czarów i nauki.
martencja napisał: |
Bo ten rozdział, mam takie wrażenie, jest inspirowany - tak zresztą w duchu tego, co napisałam powyżej - powieściami gotyckimi: tajemnicze puste domy, niedostępne gabinety, sekretne przejścia i budząca przerażenie, prawdopodobnie szalona postać... Trzeba bohaterów i czytelników trochę wystraszyć, żeby ich zaciekawić dalszą historią |
Na początku powinno być trzęsienie ziemi, a potem napięcie musi rosnąć Rzeczywiście miałam wrażenie przez chwilę, że czytam Poego...
martencja napisał: |
No i, o ile mnie pamięć nie myli, wuj Andrzej jednak był w jakimś tam stopniu czarodziejem, co stwierdziła później Jadis... |
Przy tym sam (jak mi się zdaje) uważał się też za naukowca-odkrywcę, a Narnię chciał wyeksploatować w całkiem przyziemny sposób... Niebawem sobie przypomnę, nie będę wyprzedzać faktów
martencja napisał: |
Przy okazji, taki zabawny szczegół:
Cytat: |
- (...) Nie co dzień zdarza mi się widzieć dziewczynki w tej mojej zatęchłej dziurze, [- powiedział wuj Andrzej -] a zwłaszcza, jeśli wolno mi tak powiedzieć, takie urocze młode damy jak ty.
Pola pomyślała, że może wuj Andrzej nie jest tak zwariowany, jak im się wydawało. |
|
Genialny fragment! Prosty, nie przegadany, zgryźliwy, zabawny, całkowicie czytelny.
Błotosmętka napisał: |
No i - Pola nie pokazała chłopcu swojej powieści, ale jego i tak bardziej interesowały ciemne korytarze - wyższośc kobiet, które znają się na prawdziwej literaturze w przeciwieństwie do mężczyzn?? |
Mnie zastanawiało, jak z takiej dość ciekawej postaci jak Pola wyrosła zrzędliwa kobieta, która zarządzała zamkiem Kirke'a (mam nadzieję, że nic nie poplątałam, bo szczerze mówiąc nie ufam swojej pamięci). A teraz sobie myślę, że może tylko w oczach dzieci była taka niesympatyczna?
Błotosmętka napisał: |
I zawsze ale to zawsze jako dziecko zazdrościłam im tego piwa imbirowego |
Hehe, a ja byłam wstrząśnięta: jak to, popijają sobie piwo na strychu?? A to dopiero swoboda!
|
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|