Forum ~ Staraszafa ~ Strona Główna ~ Staraszafa ~
Forum narnijskie
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Książę Kaspian Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 0:45, 20 Cze 2010 Powrót do góry

patysio napisał:
Cytat:
— Jeżeli chcesz kogoś, kto może zabić samym spojrzeniem — wtrącił się Zuchon — to Ryczypisk byłby najlepszy.

Olle, to chyba kolejny z top 10 one-linerów Zuchona Mr. Green


To mamy już dwa z top 10 ;D

martencja napisał:

Olle napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
Cytat:

— Piotrze — szepnął Edmund. — Spójrz na te znaki na ścianach. Czy nie wyglądają na bardzo stare? A przecież my jesteśmy od nich starsi. Nie było ich jeszcze, kiedy tu byliśmy ostatni raz.
— Tak — odpowiedział Piotr. — To daje do myślenia.


To znaczy - jakie konkretnie myśli ma na uwadze Piotr? Czasami mam wrażenie, że on odpowiada strasznymi frazesami.


Mi to trochę zabrzmiało, jakby po prostu zbywał Edmunda: "Yeah, yeah, whatever"Smile Ale pewnie jesteśmy niesprawiedliwe, zapewne gdyby nie sytuacja, obaj chłopcy zadumaliby się dłużej nad tą sprawą!


Może Piotr myśli o tym, kiedy oni w ogóle "byli tam ostatnio"?Wink Jeśli kopiec powstał na długo po przełamaniu Kamiennego Stołu, czyli długo po zniknięciu Wielkich Królów, to jakim cudem w ogóle mogli go wcześniej widzieć? Neutral


Ale też chyba Edmund nie ma na myśli "ostatnio w Kopcu", tylko "ostatnio w tym miejscu", cokolwiek w tym miejscu wówczas było. To, że nawet Kopca wtedy nie było jeszcze pogłębia dziwność.


Jeżeli miał na myśli, że "w tym miejscu", to chyba mogli być. Bo jeśli dobrze pamiętam, stał tam niegdyś Kamienny Stół.

martencja napisał:
patysio napisał:
Olle napisał:
Argumentacja Piotra, co do tego, że właśnie on (a nie Kaspian), powinien stanąć do walki, wygląda na wymyśloną naprędce, jakby bardzo chciał się pojedynkować on i tylko on, bo ma na to ochotę, bo jest Wielkim Królem i już!

Mi się ta argumentacja wydaje dość logiczna - ale nie będę się kłócić Wink


Mi to też się raczej wydaje całkiem rozsądnym i taktycznym rozumowaniem, szczerze mówiąc


Więc pewnie rzeczywiście byłam chwilowo przewrażliwiona na Piotrową pewność siebie...

martencja napisał:
patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Nie zapomnij, że "nieludzki" pisze się razem.

tak przypomina Piotr doktorowi Korneliusowi, mędrcowi, uczonemu, starcowi. Pierwsze moje wrażenie było takie - wtf??

Może Piotr mniemał, że w słowniku pojęć Korneliusa - pół-karła - nie ma przymiotników 'ludzki' i 'nieludzki' ;P


A w oryginale jest: ...the most abhominable, - don't forget to spell it with an H, Doctor. Taka pisownia słówka abominable, tzn. z h to wg wikisłownika a false orthography anciently used; h was foisted into various words; hence abholish, for abolish, etc. Więc nie wiem, czy efekt miał być komiczny, czy archaiczny, czy i taki, i taki.


Może pamiętał, że kiedyś o tym przypominali w szkołach do znudzenia, i postanowił się trochę poznęcać nad tym motywem:) No chyba, że chciał przy okazji przypomnieć o tym młodemu pokoleniu - przygody, ale i przy okazji nauka ortografii.

martencja napisał:
Doktor Kornelius mówi, że naukowiec nigdy nie rozstaje się z piórem i atramentem. Jako naukowiec powinnam sobie to wziąć do serca - ale czy w obliczu niepraktyczności taszczenia ze sobą kałamarza długopis wystarczy...?Wink


Eeeeeech, długopisy są objawem - tfu! - postępu.

martencja napisał:
Olle napisał:
Hrabia Podlizar i hrabia Sobiepan - brzmi trochę sarmacko, zwłaszcza to drugie;) Poza tym - sprawdzony chwyt, że imiona określają postaci.


A dziwniejsze jest to, że hrabia Sobiepan w oryginale nazywa się Sobiespan. Bardzom ciekawa, skąd Lewis to wziął...


Wow! No właśnie, bo chyba nie od... Sobieski?? ;O To naprawdę ciekawe...

martencja napisał:
Dinner at noon precisely. - zarządza na koniec Piotr. No tak: wojna nie wojna, pojedynek nie pojedynek, ale trzeba jeść regularnie! Od tego jest się Wielkim Królem, żeby kontrolować wszystko, od taktyki wojennej do pór posiłkówWink


O tak! A o piątej herbata.

martencja napisał:
Cytat:
This is a fell warrior, I warrant you, wherever the rebels have got him from. He is (in your Lordship's private ear) a kinglier man than ever Miraz was.


- mówią panowie hrabiowie o Edmundzie. A pomyśleć, że ma on zaledwie 11 lat! To narnijskie powietrze i oddech Aslana zaprawdę wiele są w stanie zdziałać. A może to po prostu znak, że wojna zmieniaWink!


"Wojna wisi na włosku" - alternatywny tytuł "Księcia Kaspiana";D

Rozdział XIV
WSZYSCY SĄ BARDZO ZAJĘCI


Tytuł rozdziału należy do tych, które pasują do prawie każdej części książki.

A więc po pierwsze: marsz drzew - czy muszę coś dodawać (prócz słówka Isengard;)? Cała sytuacja jest tak bardzo podobna!

Cytat:
- Wstawajcie, zrobimy sobie święto!


To powiedział Aslan. Aslan jest czasem bardzo wesoły, wesoły i groźny zarazem. Cieszy się jak mały kociak.

Aslan każe "uwolnić rzekę z łańcuchów". Już prędzej rozumiałabym, że rzekę można "uwalniać" z tamy, z zanieczyszczeń, ale czy mosty są aż tak nieekologiczne, żeby rzeka się czuła skrępowana? Mam wrażenie, że tu chodzi o niszczenie jakiegoś objawu cywilizacji, który wprowadzili Telmarowie w te niewinne narnijskie przestrzenie. A cywilizacja przeczy baśniom, to oczywiste i nie podlegające dyskusji;] Kto to widział, żeby w Narni pojawił się Postęp, Masa, Miasto, albo, co gorsza, Maszyna? A poza tym, skoro tam był Bród, to ma być Bród, a nie most (Hurra! Znowu mamy Bród Beruny!). Wszystko ma wrócić do normy, ma być niezmienne.

Innym objawem cywilizacji jest też szkoła - motyw szkoły pojawia się aż dwa razy. W jednej z nich uczą dzieci historii, która w wydaniu telmarskim była bardziej nudna niż najprawdziwsza historia, o jakiej kiedykolwiek czytaliście, i mniej prawdziwa niż najbardziej ciekawa książka przygodowa. O ile to drugie można jeszcze wybaczyć, to pierwsze jest karygodne!Wink

Wyjątkowo złośliwy rozdział w pewnych względach. Lewis... pardon, Aslan zamienia ludzi, nawet dzieci w prosiaki albo drzewo, to naprawdę sroga kara. (A macie za tą waszą CYWILIZACJĘ!)

Cytat:
krzepiące jak bycza krew


Nie piłam, więc nie wiem.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 569 Przeczytał: 32 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 12:00, 20 Cze 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
Aslan każe "uwolnić rzekę z łańcuchów". Już prędzej rozumiałabym, że rzekę można "uwalniać" z tamy, z zanieczyszczeń, ale czy mosty są aż tak nieekologiczne, żeby rzeka się czuła skrępowana? Mam wrażenie, że tu chodzi o niszczenie jakiegoś objawu cywilizacji, który wprowadzili Telmarowie w te niewinne narnijskie przestrzenie. (...) Kto to widział, żeby w Narni pojawił się Postęp, Masa, Miasto, albo, co gorsza, Maszyna? (...) Wszystko ma wrócić do normy, ma być niezmienne.

Ciekawe to 'skażenie' cywilizacją. Bo w sumie ludzie w Narnii żyli od początku jej stworzenia - ale jedynymi oznakami cywilizacji był zamek Ker Paravel i ew. broń, okręty, odzież. Nic mi nie wiadomo o tym, żeby Pevensie czy Kaspian wybudowali w Narnii drogi, szkoły czy fabryki. 'Dobrzy' ludzie żyli w Narnii w zgodzie z przyrodą - Telmarowie chcieli podporządkować sobie cała przyrodę (są wyznawcami potępianego przez Lewisa westonizmu --> po raz kolejny odsyłam do Oziewicza, który poświęcił temu zagadnieniu cały rozdział). Bo nawet w religii chrześcijańskiej człowiek miał opiekować się stworzeniami i czynić ich sobie poddanymi, a nie - degradować i zanieczyszczać środowisko.

Olle napisał:
Innym objawem cywilizacji jest też szkoła - motyw szkoły pojawia się aż dwa razy.

W tym rozdziale, jak widać, Lewis folguje sobie nieco, unicestwiając wszystko, czego nienawidził - i szkołę, i bezduszny postęp techniczny.

Cytat:
(...) z wody wynurzyła się wielka, mokra i brodata głowa opleciona wieńcem z sitowia. Spojrzała na Aslana, a z jej ust rozległ się głęboki głos:
— Bądź pozdrowiony, Aslanie! Uwolnij nas z łańcuchów!
— A cóż TO takiego? — szepnęła Zuzanna.
— To chyba Wodnik, duch Rzeki. Ale cicho! — odpowiedziała Łucja.

Nie odnosicie też takiego wrażenie, że bardzo często Łucja tłumaczy coś Zuzannie? Wychodzi na to, że Łucja jest najbardziej zorientowana w narnijskim świecie - doskonale zna gwiazdozbiory, stworzenia narnijskie (Wodnik) oraz te mityczne (Bachus). To już któryś raz z kolei, jak objaśnia starszej siostrze kto zacz.

Bardzo podoba mi się motyw z nianią - prawie się wzruszyłam Wink I ten motyw, jak Aslan podnosi na barkach domek i go odrzuca - prawie jak w bajce o złym wilku, co zdmuchnął domek świnek Very Happy
W ogóle cały ten korowód przez miasteczko to bardzo ładna scena, i pisana w stylu trochę przypowieściowo-baśniowym ('i spotkali na swojej drodze dziecko, i zapytali się go, dlaczego płacze').
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 2:19, 27 Cze 2010 Powrót do góry

patysio napisał:
Cytat:
(...) z wody wynurzyła się wielka, mokra i brodata głowa opleciona wieńcem z sitowia. Spojrzała na Aslana, a z jej ust rozległ się głęboki głos:
— Bądź pozdrowiony, Aslanie! Uwolnij nas z łańcuchów!
— A cóż TO takiego? — szepnęła Zuzanna.
— To chyba Wodnik, duch Rzeki. Ale cicho! — odpowiedziała Łucja.

Nie odnosicie też takiego wrażenie, że bardzo często Łucja tłumaczy coś Zuzannie? Wychodzi na to, że Łucja jest najbardziej zorientowana w narnijskim świecie - doskonale zna gwiazdozbiory, stworzenia narnijskie (Wodnik) oraz te mityczne (Bachus). To już któryś raz z kolei, jak objaśnia starszej siostrze kto zacz.


Może Łucja sobie to wszystko szybciej przypomina - tak jak to było z widzeniem Aslana zgodnie z zawartością wiary w człowieku? Bo jedno to się uczyć w szkole o takich stworach, a drugie to je zobaczyć na własne oczy...

patysio napisał:
Bardzo podoba mi się motyw z nianią - prawie się wzruszyłam Wink I ten motyw, jak Aslan podnosi na barkach domek i go odrzuca - prawie jak w bajce o złym wilku, co zdmuchnął domek świnek Very Happy
W ogóle cały ten korowód przez miasteczko to bardzo ładna scena, i pisana w stylu trochę przypowieściowo-baśniowym ('i spotkali na swojej drodze dziecko, i zapytali się go, dlaczego płacze').


Uhm, bardzo baśniowy ten fragment... jak w momencie baśni, gdy bohaterowi/rce zwraca się całe dobro, które kiedyś komuś wyświadczył/a.

Rozdział XV
ASLAN ROBI DRZWI W POWIETRZU


patysio napisał:

Ciekawe to 'skażenie' cywilizacją. Bo w sumie ludzie w Narnii żyli od początku jej stworzenia - ale jedynymi oznakami cywilizacji był zamek Ker Paravel i ew. broń, okręty, odzież. Nic mi nie wiadomo o tym, żeby Pevensie czy Kaspian wybudowali w Narnii drogi, szkoły czy fabryki. 'Dobrzy' ludzie żyli w Narnii w zgodzie z przyrodą - Telmarowie chcieli podporządkować sobie cała przyrodę (są wyznawcami potępianego przez Lewisa westonizmu --> po raz kolejny odsyłam do Oziewicza, który poświęcił temu zagadnieniu cały rozdział). Bo nawet w religii chrześcijańskiej człowiek miał opiekować się stworzeniami i czynić ich sobie poddanymi, a nie - degradować i zanieczyszczać środowisko.


Racja... a w nowym rozdziale znowu powtórka podziału: dobra natura/zła telmarska cywilizaja:

Cytat:
(...)Telmarowie nienawidzą wody i boją się do niej wejść, podobnie jak nienawidzą i boją się lasów i zwierząt.


Jeśli chodzi o Ryczypiska i jego ogon, pojawia się jeden ciekawy motyw, który mnie czasem mocno intryguje - otóż, że można targować się z Bogiem, jeśli ma co do nas inne plany. Bo Alsan ma wątpliwości co do tego, że ogon jest Ryczypiskowi potrzebny, ale w końcu ulega.

Okazuje się, że zostaje tu założony Zakon Lwa, w składzie: Doktor Kornelius jako Wielki Kanclerz, Kaspian, Truflogon, Zuchon, Ryczypisk. Ciekawe, czy organizowali jakieś wyprawy na niewiernych Kalormeńczyków?Wink

Cytat:
I tylko Aslan i Księzyc patrzyli na siebie przez cała noc szeroko otwartymi i pełnymi radości oczami.


Bardzo ładny fragment, nie tylko dlatego, że radosny Aslan to coś ujmującego samego sobie, ale również dlatego, że rzadko mówi się, co robi Aslan, gdy inni nie patrzą. Zwykle to jest Aslan jakby opisywany z czyjegoś punku widzenia (z punku widzenia jakiegoś świadka).

Czytamy, że jeśli już jacyś Telmarzy cieszyli się z powrotu Dawnych Czasów, byli to "zwłaszcza młodsi". Bo starzy to raczej przywykli do stołków i godności. Może to objaw sympatii Lewisa do dzieci i młodości... nie wiem.

Dalej jest też o tym, że "więcej niż połowa Telmarów" stawiła się, bo była zainteresowana przejściem do naszego świata. Wynika z tego, że ci bardziej nieufni (wchodzących w tą "mniejszą połowę"Wink to zawsze dość dużo) zostali w Narni i byli poddanymi Kaspianowi... Więc musiało być w późniejszych czasach w Narni mimo wszystko dużo kwasu.

Cytat:
Cóż to były za jedwabie i złotogłowy, cóż za śnieżne płótna, bielejące między rozcięciami rękawów! I te srebrzyste siatkowe koszulki, i wysadzane drogimi kamieniami rękojeści mieczów, i pozłacane hełmy, i aksamitne berety z pióropuszami - wszystko to lśniło tak, że nie można było długo na nich patrzyć.


Yay! Mamy wzmiankę o strojach Narnijczyków. Mało konkretnie, ale zawsze to jakaś wskazówka...

Cytat:
A dlaczego nie była zamieszkana, to długa historia, opowiem wam ją innym razem. (...) i wtedy to najechali na Narnię, w której panował wówczas chaos (ale to również jest długa historia).


Niektórzy są bardzo ciekawi, panie Aslan. To kiedy się dowiemy?;] Z większych konkretów: tu jest info, że Telmarowie musieli opuścić Telmar, bo zapanował głód, a udało im się pokonać Narnijczyków, bo akurat trafili na chaos.

Zastanawiam się nad tą wyspą, z której przybyli Telmarowie, i na którą mają wrócić i ja uprawiać. Bo niby jak to ma być... wrócą do XX wieku w tych swoich płótnach bielejących między rozcięciami rękawów? Będą uprawiać ziemię i żyć jak amisze?

Poza tym... WYSPA. ROZBITKOWIE. Potem jest to BEZLUDNA wyspa. Jakieś tam tajemne przejście. Po prostu mam pomysł na serial, który odniesie sukces;)

Ponoć Lewis miał zakończyć na KK, ale kto wie... na końcu jest przecież wzmianka, że Edmund i Łucja jeszcze come back do Narni. Może zostawił sobie jednak furtkę, na wszelki wypadek?...
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 569 Przeczytał: 32 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 19:41, 27 Cze 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
Może Łucja sobie to wszystko szybciej przypomina - tak jak to było z widzeniem Aslana zgodnie z zawartością wiary w człowieku?


No, to w sumie trafna uwaga - w każdym bądź razie Łucja jest mistrzynią tego epizodu Wink I najwięcej wie o Narnii, i to ona najszybciej "wczuwa się" w jej klimat.

Olle napisał:
Rozdział XV
ASLAN ROBI DRZWI W POWIETRZU


Olle napisał:
Okazuje się, że zostaje tu założony Zakon Lwa, w składzie: Doktor Kornelius jako Wielki Kanclerz, Kaspian, Truflogon, Zuchon, Ryczypisk. Ciekawe, czy organizowali jakieś wyprawy na niewiernych Kalormeńczyków?Wink

Myślę, że mógł być to zakon pacyfistyczny Wink

Olle napisał:
Cytat:
I tylko Aslan i Księzyc patrzyli na siebie przez cała noc szeroko otwartymi i pełnymi radości oczami.

Bardzo ładny fragment, nie tylko dlatego, że radosny Aslan to coś ujmującego samego sobie, ale również dlatego, że rzadko mówi się, co robi Aslan, gdy inni nie patrzą. Zwykle to jest Aslan jakby opisywany z czyjegoś punku widzenia (z punku widzenia jakiegoś świadka).

Popieram. Poza tym bardzo mi sie podoba ta personifikacja Księżyca. Olle, normalnie widzę już Twoje ilustracje do krótkiej opowiastki dla dzieci pt. Aslan i Księżyc Very Happy

Olle napisał:
Poza tym... WYSPA. ROZBITKOWIE. Potem jest to BEZLUDNA wyspa. Jakieś tam tajemne przejście. Po prostu mam pomysł na serial, który odniesie sukces;)

Może Lost był właśnie o tym? Very Happy

Olle napisał:
Cytat:
Cóż to były za jedwabie i złotogłowy, cóż za śnieżne płótna, bielejące między rozcięciami rękawów! I te srebrzyste siatkowe koszulki, i wysadzane drogimi kamieniami rękojeści mieczów, i pozłacane hełmy, i aksamitne berety z pióropuszami - wszystko to lśniło tak, że nie można było długo na nich patrzyć.

Yay! Mamy wzmiankę o strojach Narnijczyków. Mało konkretnie, ale zawsze to jakaś wskazówka...

I widać Lewisa fascynację średniowieczem - pewnie potajemnie marzył o takich ciuszkach Wink

Olle napisał:
Cytat:
A dlaczego nie była zamieszkana, to długa historia, opowiem wam ją innym razem. (...) i wtedy to najechali na Narnię, w której panował wówczas chaos (ale to również jest długa historia).

Niektórzy są bardzo ciekawi, panie Aslan. To kiedy się dowiemy?

No, to jeden z tych tekstów Lewisa 'na odwal' - bo przecież nikt się nie będzie dopytywał. Niestety, Jack nie przewidział tak wnikliwych czytelników jak my Wink

Cytat:
— To jest Kaspian, panie — powiedział. A Kaspian ukląkł na jedno dolano i ucałował łapę Lwa.

Nie rozumiem, po co Piotr przedstawia Kaspiana Aslanowi - wszak wiadomo, że Aslan doskonale wie, który to Kaspian i generalnie wie o nim wszystko, a nawet więcej, niż on sam. No chyba że tak każe kodeks rycersko-dżentelmeński Wink

Cytat:
Łucja natychmiast wydobyła swój diamentowy flakonik. Chociaż na każdą ranę Ryczypiska wystarczyła tylko jedna kropla cudownego leku, ran było tyle, że długo trwała pełna napięcia cisza, zanim Łucja skończyła i Pan Mysz zeskoczył z noszy.

Mam pewne wątpliwości co do sposobu aplikowania lekarstwa Łucji. W LCiSS Łu wlewa Edmundowi kilka kropel do ust, natomiast w przypadku Ryczypiska stosuje zewnętrznie na rany! Czy mam rozumieć, że Edmund miał obrażenia wewnętrzne i dlatego Łucja aplikowała doustnie, czy też to niedopatrzenie Autora? Oj, niejeden farmaceuta by się wzburzył na taką nieścisłość!

Cytat:
— O najwyższy z wielkich królów! — odezwał się Ryczypisk. — (...) dlatego zadaję sobie trochę trudu, aby było wiadome, że nikt, kto nie chce poczuć końca tej szpady blisko swego serca, nie będzie w mojej obecności opowiadał o Pułapkach, albo o Pieczonym Serze, albo o Świecach

Nie rozumiem, co co lata z tymi świecami. Wyjaśni mi ktoś?

Bawi mnie strasznie ta chemia między Ryczypiskiem a Świdrogrzmotem - przypomina mi przyjaźń [link widoczny dla zalogowanych].

Cytat:
Potem Bachus, Sylen i menady zaczęli tańczyć. Był to taniec o wiele bardziej dziki niż taniec drzew. Był to taniec nie tylko radości i piękna, ale i magiczny taniec obfitości. Gdzie tylko stąpnęły ich nogi i nachyliły się dłonie, tam pojawiało się wszystko, czego potrzeba do wspaniałej uczty: połacie pieczonego mięsa, które napełniały cały lasek cudownym zapachem, pszenne placki i owsiane ciastka, miód i różnokolorowe głowy cukru, krem gęsty jak owsianka i aksamitny jak woda w sadzawce, brzoskwinie, morele, granaty, gruszki, winogrona, truskawki, maliny — całe piramidy i kaskady owoców. Potem, w wielkich drewnianych czarach, misach i dzbanach oplecionych bluszczem pojawiły się wina: ciemne i gęste jak morwowy syrop, klarowne i czerwone jak rozpuszczona czerwona galaretka, złote i zielone, a także złotozielone i zielonozłote.

Ech, ten Lewis... Jak zwykle ponad pół strony poświęcone jedzeniu (widzę tu pewne podobieństwo naszego kochanego Autora do żarłocznego Edmunda, który rzuca się nawet na ziemne torty Wink ). Nawrócony Lewis musiał być niesamowicie zgorszony ubóstwem Pisma Świętego w takie gastronomiczne szczegóły. W sumie Jezus nigdy żadnej uczty nie wydał dla swoich Apostołów i słuchaczy - nie licząc Ostatniej Wieczerzy (ale co oni tam jedli) i rozmnożenia na pustyni chleba i ryb (sic!). A Aslan - proszę, uczta, jakiej nie powstydziłby się Neron! Very Happy Ciekawe swoją drogą, czy w Katechizmie Małego Narnijczyka znajduje się przykazanie dot. nieumiarkowania w jedzeniu i piciu Wink

Cytat:
Nawet zwierzęta zawiesiły sobie na szyjach bogate łańcuchy. Ale nikt nie przyglądał się ani dzieciom, ani karłom, ani zwierzętom. Wszystkie oczy wlepione były w Aslana, którego grzywa, opadając złocistą, żywą gęstwiną, jaśniała bardziej niż srebra i złotogłowy.

Zwierzęta z łańcuchami? Shocked A cóż to za pomysł?
A co do tych oczu 'wlepionych' w Aslana - przyznam, że dość kolokwialne określenie, nawet jak na pana Polkowskiego (nie mogę nie wyobrazić sobie Aslana, którego futro oblepione jest gałkami ocznymi różnych rozmiarów Mr. Green ).

Cytat:
Gdy tylko oddech Lwa owionął żołnierza, w jego oczach pojawił się nowy wyraz — wyraz zaskoczenia, jakby próbował sobie coś przypomnieć, a to coś było bardzo przyjemne. Wyprostował się i przeszedł przez Drzwi.

Jeszcze jedno z cudownych zastosowań Oddechu Aslana Very Happy (Zapomniałeś o czymś bardzo ważnym? Oddech Aslana odświeży twą pamięć - za jedyne 99.99!!)

Cytat:
— Zmienić ubrania, rzecz jasna — odpowiedziała Zuzanna. — Ale byśmy głupio w TYM wyglądali na peronie małej angielskiej stacji

Już chyba ktoś o tym pisał - w KK Pevensie muszą zmienić ubrania, a w LCiSS ich ubrania same się zmieniły.


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Nie 19:45, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 0:28, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Ufff, wreszcie zaczynam powoli nadrabiać zaległości!

Olle napisał:
martencja napisał:
A w oryginale jest: ...the most abhominable, - don't forget to spell it with an H, Doctor. Taka pisownia słówka abominable, tzn. z h to wg wikisłownika a false orthography anciently used; h was foisted into various words; hence abholish, for abolish, etc. Więc nie wiem, czy efekt miał być komiczny, czy archaiczny, czy i taki, i taki.


Może pamiętał, że kiedyś o tym przypominali w szkołach do znudzenia, i postanowił się trochę poznęcać nad tym motywem:) No chyba, że chciał przy okazji przypomnieć o tym młodemu pokoleniu - przygody, ale i przy okazji nauka ortografii.


Bardziej dezinformacja niż nauka - wszak jeżeli wierzyć wikisłownikowi, pisownia z "h" jest nie za bardzo prawidłowa.

Olle napisał:
martencja napisał:
Doktor Kornelius mówi, że naukowiec nigdy nie rozstaje się z piórem i atramentem. Jako naukowiec powinnam sobie to wziąć do serca - ale czy w obliczu niepraktyczności taszczenia ze sobą kałamarza długopis wystarczy...?;)


Eeeeeech, długopisy są objawem - tfu! - postępu.


To już wolę się nie zastanawiać, czego wyrazem jest pisanie pracy naukowej na komputerze...

No ładnie, ładnie - chłopaki poszli walczyć, Piotr życie naraża, a tymczasem Łucja i Zuzanna sobie w najlepsze imprezują! Też mnie zaintrygował ten motyw z cywilizacją - cóż, najwyraźniej prawdziwi Narnijczycy przeprawiają się przez brody i nie boją się zamoczyć nóg, o nie! Swoją drogą, ciekawe od jakiego momentu cywilizacja już robi się zła - na przykład postawienie takiego wielgachnego zamku, jak Ker Paravel, nad samym brzegiem morza jest ok, ale zbudowanie praktycznego i chyba nie za bardzo dużego mostu nad rzeką już nie:P

Co do pojedynku - znów mamy podobny chwyt, jak z Pustelnikiem w KiJC, mianowicie komentatorów, którzy objaśniają nam, co się dzieje. Jak to dobrze, że doktor Kornelius niedowidzi, bo dzięki temu Edmund i Zuchon mogą mu objaśniać akcję!:) Zakończenie pojedynku jest zaś dość krwawe:

Cytat:
Peter swung to face Sopespian, slashed his legs from under him and, with the back-cut of the same stroke, walloped off his head.


Auć! I to ma być książka dla dzieci??:P

Olle napisał:
Zastanawiam się nad tą wyspą, z której przybyli Telmarowie, i na którą mają wrócić i ja uprawiać. Bo niby jak to ma być... wrócą do XX wieku w tych swoich płótnach bielejących między rozcięciami rękawów? Będą uprawiać ziemię i żyć jak amisze?


A mnie zastanawia, że najwyraźniej mają wrócić do XX wieku (a właściwie to w latach 40tych były jeszcze jakieś nieodkryte lądy na Ziemi???), a jak to się ma do zwykłego zamieszania z czasem naszym/narnijskim? Przecież zwykle wraca się do tego samego momentu, w którym się wyszło. Choć w sumie prawda, że to nie byli ci sami ludzie, którzy przeszli z naszego świata do Telmaru, tylko ich potomkowie...

Olle napisał:
Poza tym... WYSPA. ROZBITKOWIE. Potem jest to BEZLUDNA wyspa. Jakieś tam tajemne przejście. Po prostu mam pomysł na serial, który odniesie sukces;)


Och, Olle, tylko trochę się spóźniłaś z tym pomysłem!:)

patysio napisał:
Może Lost był właśnie o tym?


To by otwierało zupełnie nowe pole do interpretacji tego serialu. Może wreszcie by nabrał jakiegoś sensu...?

patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
A dlaczego nie była zamieszkana, to długa historia, opowiem wam ją innym razem. (...) i wtedy to najechali na Narnię, w której panował wówczas chaos (ale to również jest długa historia).


Niektórzy są bardzo ciekawi, panie Aslan. To kiedy się dowiemy?


No, to jeden z tych tekstów Lewisa 'na odwal' - bo przecież nikt się nie będzie dopytywał. Niestety, Jack nie przewidział tak wnikliwych czytelników jak my


No jak to! Przecież to jedno z najbardziej oczywistych pytań!:)

patysio napisał:
Cytat:
Gdy tylko oddech Lwa owionął żołnierza, w jego oczach pojawił się nowy wyraz — wyraz zaskoczenia, jakby próbował sobie coś przypomnieć, a to coś było bardzo przyjemne. Wyprostował się i przeszedł przez Drzwi.


Jeszcze jedno z cudownych zastosowań Oddechu Aslana (Zapomniałeś o czymś bardzo ważnym? Oddech Aslana odświeży twą pamięć - za jedyne 99.99!!)


No ale właśnie cały problem w tym, że sobie w końcu o tym ważnym czymś nie przypomnisz, tylko cały czas będziesz miała uczucie, że musisz to sobie przypomnieć! To strasznie irytujące!

patysio napisał:
Cytat:
— Zmienić ubrania, rzecz jasna — odpowiedziała Zuzanna. — Ale byśmy głupio w TYM wyglądali na peronie małej angielskiej stacji


Już chyba ktoś o tym pisał - w KK Pevensie muszą zmienić ubrania, a w LCiSS ich ubrania same się zmieniły.


I to na dodatek zmieniają w brudne, nieświeże ubrania, w których przedzierali się przez lasy z ruin Ker Paravelu! To dość obrzydliwe. Mogli je przecież przynajmniej wyprać. Nie mówiąc już o tym, że musiało to wyglądać dość ciekawie, jak w trakcie jednak uroczystej ceremonii czwórka starożytnych władców dała nagle nura w krzaczory, żeby się tam przebrać;)

M.
Zobacz profil autora
A_g_a_
Faun



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 18:55, 16 Lip 2010 Powrót do góry

Jako, iż troszkę wypadłam z bieżących rozważań, to może nie będę powtarzała niektórych refleksji, które już zamieszczone zostały (choćby motyw z przebieraniem się w stare ciuchy, który jakoś znów nielogiczny się wydaje Wink ).

To teraz już wiem, o czym LOST byli Very Happy Spodobał mi się ten pomysł Razz

W zasadzie, to miałabym jedno pytanie, spowodowane mą nieznajomością tematyki myszy... Ryczypisk mówi coś takiego w ostatnim rozdziale:
Cytat:
Nikt (...) nie będzie w mojej obecności opowiadał o Pułapkach, albo o Pieczonym Serze, albo o Świecach.

Rozumiem pułapki, ale reszty nie kumam Confused I dlaczego z wielkich liter? Confused

Generalnie Książę Kaspian chyba nie jest dla mnie jakimś ulubionym tomem z Kronik, ale niektóre jego symbole są takie współczesne...
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 569 Przeczytał: 32 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Pon 23:18, 25 Sty 2021 Powrót do góry

Wzięłam się niedawno za KK w oryginale i muszę powiedzieć, że dużo trudnych słów, których nie znam - natomiast żadnych z tych, do których przywykłam (challenge, call, unmute). Niby literatura dziecięca - ale dla dzieci elokwentnych!
Kilka myśli wpadło mi do głowy:

Idea (chyba wcześniej nie podnoszony zarzut) : jakim cudem baterie w latarce Edmunda nie wyładowały się? Wiemy przecież, że nawet wyłaczony sprzęt elektryczny trochę tej energii pobiera. A przynajmniej obecnie baterie tak działają.

Idea zawsze najbardziej lubiłam zawsze Łucję i Edmunda także dlatego, że utożsamiałam się z nimi jako środkowe dziecko (Edmund) mające starszą siostrę (Łucja)

Idea muszę oddać sprawiedliwość Piotrowi - musiał rozsądzać wszystkie głosowania, mając decydujący głos w sprawie kierunku marszu etc. Podejmowanie decyzji jest trudne.

Idea scena imprezy na Tanecznym Uroczysku - Nikabrik jako jedyny nie tańczy - od razu wiadomo, że konfident!

martencja napisał:
promyk słonka napisał:
W ogóle jestem zauroczona tymi wszystkimi imionami Very Happy
Cytat:

Był tam kret Gburak Łopata, trzech Twardziaków (którzy byli borsukami, jak Truflogon), zając Kamillo i jeż Szczotosław.

To może uzupełnię już przy okazji tym samym zestawem z oryginału:
Cytat:
Clodsley Shovel the Mole, the three Hardbiters (who were badgers like Trufflehunter), Camillo the Hare, and Hogglestock the Hedgehog.

Zresztą, sam narrator nazywa te wszystkie pojawiające się w tym rozdziale postacie all sorts of people with queer namesWink

"Queer names" nie brzmi dzisiaj dobrze Wink Od razu widzę RuPaul.

martencja napisał:
Trochę mnie to rozśmieszyło, gdy Łucja stwierdza, że She had once known them better than the stars of our own world, because as a Queen in Narnia she had gone to bed much later than as a child in England, tak jakby chodzenie później spać było niezwykle ważnym elementem bycia królowąSmile

Czytając ten fragment o gwiazdach zdałam sobie sprawę, jak okropnie dawno nie widziałam takiego porządnego gwiezdnego nieba. W mieście to zupełnie nie sposób tego doświadczyć, niestety. Aż mnie korci, żęby pojechac do jakiegoś schroniska i poobserować niebo nocą... Jakieś dwadzieścia lat temu, jeszcze u rodziców na Podkarpaciu, odprowadzałyśmy koleżankę po ognisku (mieszkała troszkę za miastem) - obraz [link widoczny dla zalogowanych] na majowym niebie, jaki ujrzałąm wtedy, to jeden z piękniejszych widoków jakie zachowałam w "memorii pamięci" (jak mawia moja znajoma).

martencja napisał:
A co do Zuzanny - no zirytowana jest i irytująca, to prawda, ale z drugiej strony niespecjalnie jej się dziwię. Jakby mi kazali przez dwa dni łazić po lesie w tych samych ciuchach + w zbroi, czy tam innej kolczudze, bez prysznica, za pożywienie mając jedynie jabłka (nie lubię jabłek), to też bym była taka wkurzona. A może i bardziej;]

Hehe, widzę to - dobre na scenariusz programu a la "Wyspa przetrwania". Grupka trzydziestolatków w ramach wyjazdu firmowego uczestniczy w grze terenowej w lesie. Każdy dostaje dwa kilo jabłek, latarkę oraz nóż. Komu uda się wyjść z lasu i przeprawić przez rzekę? O tym dowiemy się w następnym odcinku.

Olle napisał:
Sposób, w jaki Aslan postępuje, chwilowo budzi mój sprzeciw. Co by mu szkodziło, żeby się wszystkim pokazał? Po co to wystawianie na próbę? Oszczędziłby Łucji trudów. Ale z drugiej strony, czy w naszym świecie jest inaczej? Łucja jest jak Apostoł, który widział Boga, ale przy całej swojej ułomności musi przekonać innych, że po pierwsze, nie kłamie, a po drugie, żeby poszli za nią (te dwie rzeczy nie są niestety równoznaczne;)). Trzeba wziąć pod uwagę, że Łucja musi przekonać swoich bliskich.

Raczej tak to czytam (teraz), że widzimy to, co chcemy widzieć. Jak czegoś nie chcemy zobaczyć, to nawet mając to pod nosem, nie dojrzymy. Dokładnie tak to działa na terapiach (a patrzcie, zawsze myślałam, że Lewisowi z psychologią nie po drodze).


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Pon 23:30, 25 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 23:53, 25 Sty 2021 Powrót do góry

patysio napisał:

:idea: (chyba wcześniej nie podnoszony zarzut) : jakim cudem baterie w latarce Edmunda nie wyładowały się? Wiemy przecież, że nawet wyłaczony sprzęt elektryczny trochę tej energii pobiera. A przynajmniej obecnie baterie tak działają.


No ten temat był akurat poruszany zarówno wcześniej w omawianiu tego tomu, jak i przy okazji pomysłów na po-mo ekranizację.

(Nie mówiąc już o inspirowanych filmem rozważaniach na temat potencjału bojowego latarki.)

M.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 569 Przeczytał: 32 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Wto 0:14, 26 Sty 2021 Powrót do góry

Ech, dzięki Marto! Pamięć godna pedagoga!

Ja natomiast... peseloza w rozkwicie.
#dostateczniestarabydobajekwrócić
#zbytmłodanademencję

Wink

PS. Bardzo mnie cieszy ten tłum na forum! Razz


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Wto 0:15, 26 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 19:45, 26 Sty 2021 Powrót do góry

patysio napisał:
Ech, dzięki Marto! Pamięć godna pedagoga!


Pedagodzy to nie jest dobry punkt odniesienia. Stereotyp rozkojarzonego profesora nie wziął się znikąd. W zeszłym tygodniu zdarzyło mi się zakończyć zajęcia, kiedy studentka mi przypomniała, że przecież jeszcze mieliśmy ocenić referaty... A większość grupy już zdążyła wylogować się z Teamsów <facepalm>.

patysio napisał:
PS. Bardzo mnie cieszy ten tłum na forum! :P


Nadal jest to tłum złożony zaledwie w porywach z czterech osób, no ale ok, każdy powód do radości dobry:)

M.
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 22:37, 17 Maj 2021 Powrót do góry

Parę refleksji z okazji ponownej (po dekadzie) lektury:

- w tym tomie mamy jedno z zaledwie dwóch (poprawcie mnie, jeżeli się mylę) w całym cyklu użyć rogu Zuzanny. To ciekawe, że nie było więcej okazji, żeby go użyć (na przykład, nie wiem, jak Telmarowie zaatakowali i opanowali Narnię?) i po tym tomie w ogóle odchodzi w zapomnienie. I to tym razem robią wielkie halo, czy to aby już jest tak tragicznie, żeby zadąć w róg, czy może jeszcze poczekać, aż będzie jeszcze gorzej. A w LCiSS Zuzanna użyła go w momencie, kiedy mogła równie dobrze zawołać o pomoc 🤷🏻‍♀️

- wesoły pochód z Bachusem & co. jest bardzo fajnie napisany - to, jak idą przez miasteczko i zbierają po drodze te kolejne stęsknione za czymś większym, intensywniejszym w swoich życiach osoby... Chyba nigdy wcześniej mnie ten fragment nie podbił tak, jak za tym przeczytaniem. Ale ZUPEŁNIE się nie dziwię, że w żadnej z dwóch ekranizacji go nie włączyli. Raz, że w ogóle nie wyobrażam sobie, jak by to wpasować w adaptację, bo jest tak bardzo z innej beczki. Dwa, komentarz Zuzanny, że "I wouldn't have felt safe with Bacchus and all his wild girls if we'd met them without Aslan" sugeruje, że to mogą być treści niekoniecznie dla młodego widza;)

- co do pochodzenia Telmarów: z jednej strony pochodzili od piratów, ale z drugiej od miejscowych kobiet, które sobie ci piraci wzięli na tej wyspie na południowym Pacyfiku (co już samo w sobie jest super problematyczne, ale to inna sprawa), więc jest to bardzo logiczne, że powinni mieć ciemną skórę, nawet ciemniejszą, niż ich zrobili w filmie;

- to nie na temat książki, ale przypomniało mi się, że podobał mi się pojedynek Piotr-Miraz w filmie (mimo bezsensownego slow-mo): zaczynali z werwą, ale im dłużej trwał, tym było wyraźniej widać, jak bardzo obaj są zmęczeni i w związku z tym zdesperowani. Plus interakcje Piotr-Edmund w przerwach pojedynku;

- rozdział, w którym jest pojedynek i zaczyna się bitwa ma tytuł „How all were very busy” i to jest takie Lewisowskie, zarówno w dobrym jak i złym tego znaczeniu😁.

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Sob 18:58, 22 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)