Autor |
Wiadomość |
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Wto 17:46, 11 Kwi 2006 |
|
Jakie macie spostrzeżenia po lekturze "Konia i jego chłopca"?
|
|
|
|
|
|
|
Pablo
Rycerz Narnii
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy
|
Wysłany:
Pią 12:54, 14 Kwi 2006 |
|
Jak już zostało na tym forum powiedziane jest to "najbardzej Narnijski z tomów ". Nie pojawia sie ani razu "nasz" świat. Równiez w tym tomie można bardzo łatwo przenieść sie i wcielic w rolę jednej postaci tu opisanych. Za sprawą pieknych opisów krajobrazów ten tom "żyje" włanym życiem.
|
|
|
|
|
Inkling XVII
Kawka
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Światy Równoległe
|
Wysłany:
Śro 23:29, 10 Maj 2006 |
|
Co do opisów w ,,Koń i jego chłopiec", o których pisze Pablo to pełna zgoda.
Moim zdanie to właśnie w tej części lewisowski narrator wykonuje najlepszą robote. Np: ,,Był wczesny poranek. Słońce dopiero co wrzeszło znad lasu, który ciągnął się w dole zbocza i daleko po prawej stronie. Kraina, na którą patrzył, bardzo go zaskoczyła. Była to rozległa, zielona dolina, porośnięta gdzieniegdzie drzewami, spoza których błysnęła ku niemu rzeka płynąca na północny zachód. Na dalekim krańcu doliny widniały jakieś wysokie skaliste szczyty, (...) Po chwili zaczął się domyślać, gdzie jest."
( ,,Koń i jego chłopiec" , s.162-163, Poznań 2006, w tłumaczeniu Andrzeja Polkowskiego )
|
|
|
|
|
DarkAngle
Patałach
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kęty
|
Wysłany:
Nie 20:42, 28 Maj 2006 |
|
Moim zdaniem "Koń i jego chłopiec" to tylko takie dopełnienie całości... Bardzo piękny tom... mogliśmy się wiele dowiedziec o krainach sąsiadujących z Narnią
|
|
|
|
|
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Sob 12:34, 21 Paź 2006 |
|
Kilka kolejnych wrażeń z lektury z korespondencji:
Przeczytałem dwa rozdziały Narnii. Bardzo fajnie się czyta Bardzo fajna lektura "drogi". Taka jaką lubię: bohaterowie wędrują i odwiedzają różne miejsca
Wypisałem dwa fajne cytaty:
"Nikt nie może lepiej uczyć jazdy niż koń"
i:
"Tak już jest, że ludzie bardziej zbliżają się do siebie, gdy robią wspólne plany, niż wówczas gdy nie mają sobie nic do powiedzenia".
Trzyma takiego arabskiego ducha. Dodatkowo Arawis jest jak Szeherezada jak opowiada.
Doszedłem z czytaniem do Taszbanu. Wygląda jak Kair, Damaszek albo Bagdad no i to podkreślenie wielkości (arabskie miasta były olbrzymie w porównaniu z europejskimi we wczesnym średniowieczu - rozmawialiśmy o tym ).
Podróż tak jak lubię i zarazem nie trywialna
Znowu mam ochotę przeczytać baśnie z 1001 nocy
Przeczytałem Narnię do rozdziału o Arawis w Taszbanie.
Sam Taszban to raczej coś większego od Jerozolimy moim zdaniem: Damaszek, Bagdad albo Kair. Kair może ze względu na to, że są grobowce na zewnątrz Taszbaanu to jak piramidy w pobliżu Kairu.
Fajnie prezentuje się delegacja z Narnii no i jest Edmund. Niestety nie zauważyłem nic więcej w tych rozdziałach Klimaty jak w Księciu Krwi Feista
Przeczytałem dwa rozdziały jeszcze. Tisrok to sułtan albo kalif Fajna ta narada, czemu Narnia jest tak mała w porównaniu z Kalormenem? Czy tu jest aluzja do krajów chrześcijańskich i porównania ich z resztą świata?
Łaźnie w Kalormenie to niekoniecznie musi być Rzym. Arabowie też je mieli.
Co do pieśni narnijskich, które mówią tylko o miłości i wojnie to dla mnie to raczej aluzja do epiki europejskiej gdzie nie ma takiego powłóczystego stylu jak w poezji arabskiej i rozwodzenia się. W dawnej poezji europejskiej (Homer, Beowulf, etc) właściwie są same tematy o wojnie i miłości. Ale psalmy też jak najbardziej mogłyby być
Przeczytałem następny rozdział Narnii.
Żal mi, że tak szybko czytam
Swietny cytat na końcu:
"ale jednym ze złych skutków zniewolenia jest to, że kiedy nie ma już nikogo, kto by nas do czegoś zmuszał, często okazuje się, że prawie całkowicie utraciliśmy zdolność do zmuszenia się do czegoś".
I jeszcze o poprzednim rozdziale:
pamiętasz jak mi mówiłaś, że największym sukcesem diabła było przekonanie ludzi, że nie istnieje? To też jest poruszone w rozmowie Tisroka z wezyrem. Zobacz jak mówią o Jadis. Tisrok, który pamięta Jadis - zło - nie wątpi w jego istnienie. Natomiast wielu w Kalormenie powątpiewa i tłumaczy działalność Jadis w sposób naukowy. To jak przypisywanie opętań chorobie psychicznej. Ale także i jak naukowe tłumaczenie wszystkiego co się tylko da na siłę i usprawiedliwianie.
Ile mogło minąć czasu od bitwy u brodu na Berunie do czasów Szasty? 10? 15? 7? A już ludzie wątpią w to, że w Narnii była jakaś Jadis...
Przeczytałem kolejny rozdział, zaraz czytam dalej
Świetny był, ta ucieczka i pustelnik (fajnie zauważyłaś z tym św. Franciszkiem) i ta ściana i drzwi, ucieczka na tych zwierzętach w klimatach Andre Norton Także to takie miejsce schronienie w klimatach Andre Norton.
Czy ten lew, który ich ścigał to mógł być Aslan, a te 10 śladów na plecach to 10 przykazań?
Zarazem lew goniący (jak Aslan) to może być symbol Jezusa i chrześcijaństwa pomagającego wycisnąć z siebie to co najlepsze.
Do tego świetny cytat:
"kiedy się dokona czegoś dobrego, nagrodą jest zwykle inne zadanie - jeszcze większe i jeszcze cięższe.:
Czytam kolejny rozdział.
Bardzo fajny. Aslan obok (więc to jednak był on wcześniej) to jak cicha obecność Boga Szasta w łódce jako dziecko i potem to "Sobą" jako imię Aslana to jak spotkanie Mojżesza z Bogiem i "jestem, który jestem", nie sądzisz?
Koń nie widzi Aslana moim zdaniem dlatego, że nie jest narnijskim "obudzonym" koniem czyli mówiącym - świadomym.
"Szasta w łódce jako dziecko i potem to "Sobą" jako imię Aslana to jak spotkanie Mojżesza z Bogiem i "jestem, który jestem", nie sądzisz?
|
Ostatnio zmieniony przez narnijka dnia Nie 13:14, 22 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Inkling XVII
Kawka
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Światy Równoległe
|
Wysłany:
Nie 8:43, 22 Paź 2006 |
|
Fajne te wrażenia z korespondencji.
|
|
|
|
|
Błotosmętka
Faun
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów
|
Wysłany:
Nie 17:43, 22 Paź 2006 |
|
Fajnie się czyta te wrażenia, bo są spisane nie na końcu każdego tomu, ale w trakcie lektury
|
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Śro 0:46, 05 Wrz 2007 |
|
narnijka napisał: |
Świetny był, ta ucieczka i pustelnik (fajnie zauważyłaś z tym św. Franciszkiem) i ta ściana i drzwi, ucieczka na tych zwierzętach w klimatach Andre Norton Także to takie miejsce schronienie w klimatach Andre Norton.
|
Św. Franciszek - a ja myślałam, że mam obsesję i tylko dlatego go tam widziałam "Kiedy wydoję moje siostry kozy..."
Jestem świeżo po przeczytaniu.
Od razu rzuciło mi się w oczy, że Bri się wymądrza. Popisuje się wiedzą na temat Narni. Coś tam pamięta, ale właściwie to są po części infantylne wrażenia. najmniej zapamiętuje Aslana. Drwi z tego, że Aslan może być zwierzęciem - czyli być podobnym do niego (to się okazuje na końcu opowieści.) Tak jak Naród Wybrany nie mógł sie nadziwić, że Pan zstąpił pod postacią zwykłego cieśli, podobny do nich - ma ręce, i nogi...
Jeden z cytatów, który odkryłam dla siebie:
Cytat: |
"Chodzi mi o to, czy potrafisz upaść i podnieść się bez krzyku i płaczu, a potem dosiąść konia ponownie i znowu spaść, nie bojąc się tego spadania". |
Arawis to nadal jedna z moich ulubionych postaci. Dziewczyna, która wynosi wszystko to, co można znaleźć szlachetnego z kultury Kalormenu. Troszkę przypomina mi Emeta z Ostatniej Bitwy, choć ona nie szuka na poczatku swojego Boga, jedynie czuje, że życie Kalormenki jest nie dla niej i że nie czuje się tam szczęśliwa. Dopiero potem poznaje Aslana, po drodze. Odpowiedzialna, surowa dla samej siebie. Nie jest może tak łagodna jak Hwin, ma charakterek, potrafi się odciąć. Może trochę zbyt dumna, ale na tyle mądra, by sie powoli zmieniać.
KiJC odczytałam tym razem jako opowieść o uprzedzeniach, o poniżaniu, o dążeniu do równości. Arawis nie może sama wybrać męża, bo jest kobietą. Zarazem gardzi Szastą, bo jest on żebrakiem. Bri wywyższa się nad Hwin i Szastą, bo jest "szlachetnym koniem bojowym". Sam wielki Taszbaan to piętrowy system ulagłości i pogardy. Narnijczycy w Kalormenie to istna oaza demokracji.
Kalormeńczycy to naród bardzo roztropny - Tisrok dał temu wyraz, kiedy nie zgadzał się na otwartą wojnę z Narnią, ponieważ nie znał do końca sił, jakie w niej drzemią; to też naród elegancki, miłujący piękno - o czym świadczy umiejętnosć układania zgrabnych frazesów, ale i opowiadania ciekawie historii (uatrakcyjnionych w niektórych miejscach "-Nie powiedziałam tego nawet w połowie tak pięknie-mruknęła klacz". )... Ale jednocześnie Kalormeńczycy odpychają obłudą i okrucieństwem. Istny Bliski Wschód. Roztropność, obłuda, piękno i okrucieństwo.
Czasami Lewis to malarz
Cytat: |
"...i w chwilę potem płynęła już przez rzekę, z olbrzymim prawdziwym księżycem nad głową i olbrzymim odbitym księżycem w wodzie". |
Kompozycja gotowa, wystarczy namalować! A nawet nie trzeba, bo się widzi od razu...
W ogóle mam wrażenie, że Opowieści to seria odbić i obrazów - koń i chłopieć/klacz i dziewczynka. (A teraz trochę "metatomicznie" - Łucja na statku i pasterka pod wodą.) Nasz świat/tamten świat. Księżyc prawdziwy i księżyc odbity.
narnijka napisał: |
Szasta w łódce jako dziecko i potem to "Sobą" jako imię Aslana to jak spotkanie Mojżesza z Bogiem i "jestem, który jestem", nie sądzisz? Smile |
A to świetne porównanie! Nie mogłam załapać, co mi przypomina ów fragment wędrówki we mgle, kiedy Aslan mówi "To ja byłem tym lwem..." (itd., pozwolę sobie dalej nie cytować, choć to wspaniała kwestia ). Teraz już wiem Czyli to byłby ten moment z Krzewem Gorejącym Księgi Wyjścia... Dodatkowo woda, która wytrysnęła z odcisku łapy Lwa. Hmm hmm hmm jakis następny alegorio-symbol... Do tego - Bri, Hwin i Szasta uchodzący z niewoli egi... pardon kalormeńskiej
Narnijskie niefrasobliwe zwierzątka są jak zwykli obywatele - żyją swoim niefrasobliwym życiem i przestają uważać, kiedy jest im za dobrze i za błogo.
Cytat: |
"Ten centaur był prorokiem, jak to bywa z wieloma centaurami". |
Czemu u Lewisa centaury są zawsze szlachetne? W mitologii gr.-rzym. to w większej części stworzenia barbarzyńskie. Tylko wyjątki to mędrcy. Po prostu muszę znaleźć odpowiedź!
Zastanawia mnie moment, gdy Królowie zaniechali zabicia Rabadasza ["...nie mam serca do zabijania z zimną krwią (nawet zdrajców)."]. A ja myślałam, że Lewis popiera karę śmierci
Aha... i tarzanie się. Lewis tak podkreśla motyw tarzania sie, ze musi on coś znaczyć Pewnie chodzi o to, że nie wszystkie zwyczaje, które wydają nam się pogańskie nie przystoją chrześcijaninowi. Bri podejrzewa, że tarzanie się jest mało dostojne... ale wyczuwa się, że tak nie jest - jeżeli coś jest przyjemne, to nie znaczy, że nienarnijskie. Jeżeli coś jest przyjemne i naturalne, nie znaczy od razu, że niechrześcijańskie.
Cytat: |
Wzywałeś Tasza (...) i w świątyni tasza zostaniesz uzdrowiony. Musisz stanąć przed ołtarzem Tasza w Taszbaanie podczas wielkiego Święta Jesieni tego roku i wówczas, wobec całego miasta, ośle kształty z ciebie opadną i wszyscy poznają w tobie księcia Rabadasza. |
To się nazywa Boska ironia losu... masz, czegoś chciał! Tak jak z Krasnoludami w Ostatiej Bitwie - one z kolei nie dostały tego, czego nie chciały. Zapalczywość zamyka oczy.
A propos zamykania oczu - dość tego pisania! To już noc przecież! (Zieeew!) Na dzisiaj koniec!
|
|
|
|
|
martencja
Biały Jeleń
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Śro 18:26, 05 Wrz 2007 |
|
Bardzo lubię "Konia i jego chłopca" za to, że jest - jak już wspominaliście - tak plastyczny, tak sugestywny. W krótkiej, bądź co bądź, książce, udało się Lewisowi chociażby wspaniale oddać bogactwo i starożytność kalormeńskiej kultury! Już chyba kiedyś wspominałam, że chciałabym zwiedzić Taszbaan - jego opis brzmi tak barwnie i ciekawie.
Tak mi przyszło do głowy, że część poglądów Briego wynikać może z jego wychowania w Kalormenie...? Mimo że tak dumny ze swojego narnijskiego pochodzenia i tego, że wie więcej o Narni niż jego towarzysze, to jednak chyba myśli trochę po kalormeńsku. Zastanawiam się więc, czy część z jego poglądów i zachowań, o których wspominała Olle, może nie wynikać właśnie z tego: Aslan według niego nie może być zwierzęciem, bo w Kalormenie przesiąkł myśleniem, według którego ludzie stoją wyżej niż zwierzęta. Tarzanie się nie przystoi cywilizowanemu mieszkańcowi Narni, bo Kalormeńczycy tak dbają o zachowanie godności i dobrej twarzy.
No a oprócz tego jest, oczywiście, zwyczajnie i po ludzku (końsku;)?) próżny i zarozumiały
Pozdrawiam
M.
|
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Czw 22:37, 06 Wrz 2007 |
|
martencja napisał: |
Tak mi przyszło do głowy, że część poglądów Briego wynikać może z jego wychowania w Kalormenie...? |
O, tak! Zgadzam się - tą samą zarozumiałością wyróżniała się Arawis. Sądząc z opisów, Kalormeńczykowi raczej by do głowy nie przyszło, że Bóg może byc do nich podobny, a do tego zginąć za małe podłe stworzenie. Takie wschodnie myślenie - może i jest gorąca miłość, ale nie ma miłosierdzia.
Jednak Hwin to całkiem inny rodzaj konia, choć wychowana w Kalormenie. Pewnie dlatego że płci żeńskiej.
Zdaje mi się, że paradoksalnie to Briemu trudniej przyszło się pozbyć tych kalormeńskich przekonań niż Arawis. Dziwne.
martencja napisał: |
Bardzo lubię "Konia i jego chłopca" za to, że jest - jak już wspominaliście - tak plastyczny, tak sugestywny. W krótkiej, bądź co bądź, książce, udało się Lewisowi chociażby wspaniale oddać bogactwo i starożytność kalormeńskiej kultury! Już chyba kiedyś wspominałam, że chciałabym zwiedzić Taszbaan - jego opis brzmi tak barwnie i ciekawie. |
Też bym chciała Poskręcane uliczki, ukryte śliczne ogródki, łuki w kształcie oślego grzbietu, lekkie zasłonki, słońce, kolory, kolory, kolory... (trochę jakby Agrabah z disneyowskiej wersji Alladyna ).
choć raczej rzecz jasna w bogatej części na wyższych poziomach miasta, reszta to bida z nędzą
Należy od razu zaznaczyć, że zwiedzanie Taszbaanu może okazać się trochę niebezpieczne dla kobiety. Nie daj Boże wpadnie się w oko jakiemuś Tarkaanowi, wtedy już nie ma odwrotu
Taaa...
|
|
|
|
|
patysio
Centaur
Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo
|
Wysłany:
Pon 12:56, 10 Wrz 2007 |
|
Wczoraj zafundowałam sobie powrót do dziecinstwa i - zachęcona tym tematem - w 4 godzinki połknęłam KiJC. Normalnie, łezka się w oku kręci W dzieciństwie nie przepadałam chyba za tą częścią, bo dość rzadko do niej wracałam, ale teraz stwierdzam, że jest chyba jedną z lepszych - powieść przygodowa prima sort, taka 'książka drogi' z pięknymi opisami przyrody, no i bardzo humorystyczna (Piorun Tasza spada z wysoka! )
Dla mnie osobiście czytało się tym milej, że jednymi z głównych bohaterów sa tutaj konie - Lewis tak sugestywnie opisuje ich zachowanie, że mam przed oczami Bri tarzającego się w trawie, unoszącego głowę i spoglądającego na Szastę (mój pies zachowuje się bardzo podobnie ) Bri jest bardzo zabawną postacią - przypomina nieco Błotosmętka ;P
Czytało się wybornie i światło zatraciło blask w mych oczach, gdy skończyłam
Patrzę, jakie tu teorie snujecie, i jestem pełna podziwu dla Waszych analitycznych zdolności, normalnie Na to tarzanie i chrześcijańskie wartości nigdy bym nie wpadła, Olle No ale zwróciłam uwage na Mojżesza i Szastę w łódce, tyle mojego
|
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Pon 22:05, 10 Wrz 2007 |
|
patysio napisał: |
no i bardzo humorystyczna (Piorun Tasza spada z wysoka! ) |
jak to było dalej... jakoś tak "chciał wyglądać strasznie i bez wątpienia przez chwilę tak wyglądał"
patysio napisał: |
Bri jest bardzo zabawną postacią - przypomina nieco Błotosmętka ;P |
To zdaje mi się jedna z tych postaci (jak Bobry w LCiSS czy Gimli u Tolkiena) którym grozi rola błazna w ekranizacji Pod tym względem Bri też przypomina mi Błotosmętka.
patysio napisał: |
Patrzę, jakie tu teorie snujecie, i jestem pełna podziwu dla Waszych analitycznych zdolności, normalnie Na to tarzanie i chrześcijańskie wartości nigdy bym nie wpadła, Olle |
ekhm przeholowałam? no dobra, z chrześcijaństwem to tylko taka dygresja
Swoją drogą nigdy bym siebie o to nie podejrzewała, że mnie będzie zajmować takie odnajdywanie, mniej czy bardziej trafnych, aluzji... nie znoszę np. malarstwa alegorycznego, nie przepadam np. za nawiązywaniem jednego twórcy do drugiego. To denerwujące. Toleruję tylko takie przypadki, kiedy nawiązania nie są takie oczywiste i mają głęboki sens, nie psują spójności....tak jak w Opowieściach.
A może mnie to po prostu zaczęło bawić, i tyle...
|
|
|
|
|
martencja
Biały Jeleń
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Wto 11:51, 11 Wrz 2007 |
|
Olle napisał: |
Zdaje mi się, że paradoksalnie to Briemu trudniej przyszło się pozbyć tych kalormeńskich przekonań niż Arawis. Dziwne. |
Może to też dlatego, bo Arawis jest płci żeńskiej;)? A tak poważnie to może dlatego, bo jest młodsza? Albo dlatego, bo duma Briego ma źródło w jego narnijskim pochodzeniu, do którego te kalormeńskie wpływy się "wkradły" niepostrzeżenie. A Arawis być może zdaje sobie sprawę, że porzucając Kalormen musi porzucić wszystko, co jej tam wpojono.
Olle napisał: |
Też bym chciała Poskręcane uliczki, ukryte śliczne ogródki, łuki w kształcie oślego grzbietu, lekkie zasłonki, słońce, kolory, kolory, kolory... (trochę jakby Agrabah z disneyowskiej wersji Alladyna ). |
Heh, odkrywam coraz więcej wspólnych zainteresowań To ja jeszcze dodam ilustrację muzyczną: "The Gates of Istambul" Loreeny McKennitt z jej genialnej płyty "An Ancient Muse" (dla ciekawych: [link widoczny dla zalogowanych] z oficjalnej strony artystki)
Olle napisał: |
choć raczej rzecz jasna w bogatej części na wyższych poziomach miasta, reszta to bida z nędzą |
Ale w "Aladynie" też tak było, pozwolę sobie zauważyć - patrz główny bohater;)
Olle napisał: |
Należy od razu zaznaczyć, że zwiedzanie Taszbaanu może okazać się trochę niebezpieczne dla kobiety. Nie daj Boże wpadnie się w oko jakiemuś Tarkaanowi, wtedy już nie ma odwrotu
Taaa... |
Oj, to popuściłaś wodze fantazji;) Ale i na to jest rada (to znaczy nie na fantazję, oczywiście, tylko na ewentualne ryzyko;)): ukryć się pod jakąś burką, albo zapewnić sobie silną męską obstawę (co mi przypomina poszukiwanie męskiego towarzysza podróży, jak z koleżanką wybierałyśmy się do Maroka. No, ale Marrakesz to nie Taszbaan i wydaje mi się, że akurat tam i bez obstawy nie byłoby problemu)
Olle napisał: |
patysio napisał: |
no i bardzo humorystyczna (Piorun Tasza spada z wysoka! Laughing )
|
jak to było dalej... jakoś tak "chciał wyglądać strasznie i bez wątpienia przez chwilę tak wyglądał" Very Happy |
Też jeden z moich ulubionych cytatów
Pozdrawiam
M.
|
|
|
|
|
patysio
Centaur
Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo
|
Wysłany:
Wto 12:24, 11 Wrz 2007 |
|
Olle napisał: |
ekhm przeholowałam? no dobra, z chrześcijaństwem to tylko taka dygresja |
Nie, skądże! Bardzo trafnie to zauważyłas - ja bym po prostu na to nawet nie wpadła
PS. A tak mnie zastanawia, czy piosenkarz Tarkan czytał kiedyś KiJC.... ;-P
|
|
|
|
|
promyk słonka
Kawka
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Gdyni!
|
Wysłany:
Śro 18:22, 14 Sty 2009 |
|
narnijka napisał: |
Czy ten lew, który ich ścigał to mógł być Aslan, a te 10 śladów na plecach to 10 przykazań?
Zarazem lew goniący (jak Aslan) to może być symbol Jezusa i chrześcijaństwa pomagającego wycisnąć z siebie to co najlepsze.
Do tego świetny cytat:
"kiedy się dokona czegoś dobrego, nagrodą jest zwykle inne zadanie - jeszcze większe i jeszcze cięższe.: |
Pamiętam, gdy pierwszy raz czytałam tę książkę, jak bardzo poruszył mnie ten fragment: ucieczka przed lwem i moment zadawania ran... Wstrząsnął mną, nie rozumiałam go -dlatego pewnie, że byłam jeszcze mała. A po latach, gdy do książki powróciłam, udało mi się hmm... tak jakoś łatwiej przyjąć problem cierpienia... cierpienie okazało się nie tylko niepotrzebnym bólem... w tym jest piękna tajemnica...
O! i jeszcze, co mi się właśnie przypomniało z wrażeń po KiJC, to taka myśl, a właściwie polecenie Aslana (czy może Pustelnika P.K.?), by za bardzo nie wdawać się w historię innych ludzi. W tym sensie, żeby popatrzeć krytycznie na swoje życie i zająć się nim - niż na życie innych. Nie wiem, czy jasno to wyraziłam? Trafiło to do mnie również w słowach Jezusa gdy ukazuje się uczniom i Piotr pyta się Go wtedy, co się stanie z Janem: ,,Odpowiedział mu Jezus: «Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną!»" (J 21, 22)
|
Ostatnio zmieniony przez promyk słonka dnia Śro 18:25, 14 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|