Autor |
Wiadomość |
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Nie 16:31, 06 Gru 2009 |
|
Dołączam z kilkutygodniowym opóźnieniem. Czytałam najpierw Wasze posty, potem cztery rozdziały i potem znowu Wasze wypowiedzi. Jestem na równi oczarowana lekturą Kronik i Waszych spostrzeżeń. Dzięki Wam lektura staje się jeszcze bardziej uważną, a refleksja pogłębioną.
Ale do rzeczy
Co uderza już na samym początku tego tomu to brak dotychczasowego "zderzenia" angielskości z narnijskością, że tak to nieładnie określę. Tutaj wpadamy w sam środek baśniowego świata, tak jakbyśmy otworzyli jedną z "Baśni Tysiąca i jednej nocy" i dowiedzieli się, że tym razem do Narnii z takiego świata właśnie zdążać będziemy.
Tym ciekawsze wydaje się spoglądanie oczami Szasty na królewskie rodzeństwo - przypomina to trochę reakcję na dźwięk słowa - Aslan. Władcy Narnii byli piękni, mili, roześmiani, ale gotowi do walki z wrogiem w każdej chwili. Ich wygląd kojarzy mi się zresztą z obrazkami z Opowiadań Biblijnych - kolorowe tuniki, ładne uśmiechnięte twarze. Może i takie gdzieś skojarzenie miał Lewis - choć to mało prawdopodobne.
Może te kołpaki to tylko na specjalne okazje?
Też zastanawia mnie kwestia pomylenia Szasty z Korinem - ten pierwszy miał przecież porwane ubranie, musiał być trochę opalony, pewnie był brudny... Czy Korin nawet jako urwis mógł aż tak bardzo się ... zaniedbać podczas ucieczki? Z drugiej strony ta pomyłka podkreśla jak ogromne musiało być ich podobieństwo.
Jeśli chodzi o Taszbaan to najbardziej na wyobraźnię zadziały mi minarety, a więc (tu posłużę się Wikipedią) miejsca skąd widać światło, latarnie morskie. Musiało być tak ... baśniowo.
|
|
|
|
|
|
|
koriat
Łachonog
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 17:24, 06 Gru 2009 |
|
Olle napisał: |
Ten Taszbaan to zaprawdę cud świata, jak wynika z opisu. Nie będę się może rozwodzić, bo mnie zazdrość bierze - dlaczego mnie tam nie było??
Trochę się uczepię drobnostki. Bo patrzący na Taszbaan widział ponoć "barbakany" i się zastanawiam, jak to u licha mogło wyglądać. Chyba takie odchodzące z mostów:/ Nie przypominam sobie jednak przypadku, żeby korytarz barbakanu szedł przez most. Zresztą wtedy i tak byłby tylko jeden, bo z perspektywy patrzącego widać tylko jeden most. No ale cóż, nigdy nie byłam specjalnie dobra z architektury. Pewnie się niepotrzebnie czepiam.
Edit: po małym riszerczu stwierdziłam, że jednak straszną głupotę powiedziałam. Most+barbakan są ok.
Edit nr2: Tak mnie te barbakany zaintrygowały, że zajrzałam do oryginału. Nie ma tam, jak widzę, nic o barbakanach. Lewis wspomina o "battlements", co oznacza, mówiąc ogólnie, blanki (krenelaż), a co tłumacz przerobił, nie wiem dlaczego, na "blanki i barbakany". Chyba że coś mi się pomieszało.
|
Skoro już dotarliśmy do Taszbaanu, i skoro wszystkich zachwyca, troszkę materiału pozanarnijskiego:
opis fortyfikacji średniowiecznego Bagdadu z Wiki:
Wikipedia napisał: |
Miasto było otoczone z czterech stron murami nazwanymi odpowiednio: Al-Kufa, Basra, Khuraan i Damaszek. Nazwy miała związek z tym, że poszczególne bramy były zwrócone w wymienionych kierunkach.[1] Odległość pomiędzy poszczególnymi bramami wynosiła około 2400 m. Każda z bram posiadała podwójne drzwi wykonane z żelaza. W związku z tym, że były bardzo ciężkie, ich otwarcie i zamknięcie wymagało wspólnego współdziałania kilku dorosłych mężczyzn. Grubość muru przy bramach wynosiła 44 m u podstawy oraz około 12 m u szczytu. Reszta muru posiadała wysokość 30 m, na którą składały się blanki. Był on dodatkowo otoczony innym potężnym murem o wysokości 50 m oraz bardzo dużej grubości. Wyżej wymieniony - zewnętrzny mur - był wyposażony w wieżyczki oraz zaokrąglone blanki. Dodatkową ochronę zapewniała solidna pochyłość, którą uzyskano stosując zaprawę murarską (cegły z palonym wapnem). Na zewnątrz drugiego muru znajdowała się fosa wypełniona wodą. |
Czyli ogólnie musiało to wyglądać podobnie
I podobizna tegoż samego Bagdadu z ówczesnego manuskryptu:
A tu zachowane fortyfikacje Damaszku. Z krenelażem rzecz jasna
A to już Damaszek z XV-wiecznej Kroniki Hartmana Schedela. Oj, nie bardzo umieli to sobie na Zachodzie wyobrazić.
Ulica, na której Szasta, Arawis i Konie zobaczyli Narnijczyków musiała wyglądać jakoś tak (Damaszek):
A brama Taszbaanu może tak? (Fez)
Dziedziniec pałacu jakiegoś Tarkaana (Marrakesz)
A to już ogrody na zewnątrz Taszbaańskich murów (Marrakesz)
Hm. Mam nadzieję, ze się nie obrazicie o taki offtoic
|
Ostatnio zmieniony przez koriat dnia Pon 14:29, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 6 razy
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Nie 22:22, 06 Gru 2009 |
|
To jest przecież zupełnie na temat i do tego bardzo ciekawe, Koriacie! Zastanawiam się tylko, czy nie opłacałoby się założyć specjalnego tematu? Myślę, że niejedna osoba wypowiedziałaby się na ten temat. Nie tylko, jeśli chodzi o architekturę Kalormenu, ale wszelkiego budownictwa w narnijskim świecie.
|
|
|
|
|
martencja
Biały Jeleń
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Pon 20:08, 07 Gru 2009 |
|
Z drugiej strony, Koriatowe wywody pasują też do tematu "Narnia w naszym świecie". A to z ostatniego zdjęcia nawet zdarzyło mi się oglądać na żywo. Ha, a jednak narnijski świat nie jest taki odległy:)
Zachwyt nad Taszbaanem już wyrażałam, tak jak i przytaczałam już utwór Loreeny McKennitt, który mi się z nim kojarzy. Ale że to piękny utwór, to przytoczę go jeszcze raz:) Tym razem w całości. A może te "blanki i barbakany" po prostu się Polkowskiemu wydało ładną aliteracją i dlatego to tu wstawił;)?
Zastanawiam się, po co oni się właściwie pchali do tych bogatszych dzielnic? Zapewne tak było najkrócej, ale z drugiej strony, gdyby zostali na dole, to łatwiej byłoby im się wmieszać w tłum i uniknęliby takich spotkań jak to w tym rozdziale i późniejsze z Lasaraliiną Tarkiiną.
Ach! Edmund! Jak miło go tu spotkać i zobaczyć, co z niego wyrosło:) Ciekawe, jak mu się podoba to, że kalormeński herold nazywa go zupełnie otwarcie i niezbyt dyplomatycznie "White Barbarian King";) Czytając po polsku nie zwróciłam na to uwagi, ale w oryginale widać, że rodzeństwo też tu używa tego wyszukanego stylu, co na końcu LCiSS. No i oczywiście, kontrast "dobrzy, mili, wyluzowani Narnijczycy" vs. "silnie zhierarchizowani, dwulicowi, paskudni Kalormeńczycy" zarysowany jest tu z subtelnością porównywalną do walenia czytelnika po głowie dwutomowym wydaniem "Opowieści". Eeech.
Podobają mi się, Koriacie, Twoje rozważania na temat opowieści. No i wreszcie ktoś inny, nie tylko ja, czepia się niespójności! Oczywiście, i kwestia języka, i tego, że niemożliwym jest, żeby wychowanie w biednej chatce rybaka, ciężka praca od rana do nocy i często pewnie też niedożywienie nie zostawiły na Szaście żadnego śladu, tak, żeby można go było pomylić z chłopakiem wychowanym w królewskim pałacu. No i skąd się wzięła ta Archenlandia, faktycznie... Czy ktoś pamięta, gdzie pierwszy raz pojawia się o niej wzmianka? Czy dopiero w tym tomie, czy też była o niej mowa już gdzieś wcześniej?
M.
|
|
|
|
|
koriat
Łachonog
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 20:46, 07 Gru 2009 |
|
martencja napisał: |
Zachwyt nad Taszbaanem już wyrażałam, tak jak i przytaczałam już utwór Loreeny McKennitt, który mi się z nim kojarzy. Ale że to piękny utwór, to przytoczę go jeszcze raz |
Zdecydowanie wolę ten:
http://www.youtube.com/watch?v=mXtrqHrHcI8
W ogóle Mask and Mirror to chyba najlepsza płyta Loreeny. No, albo The Visit, ale tamtejszy klimat raczej pasuje do Księcia Kaspiana
ale jako soundtrack do Konia nade wszystko to:
http://www.youtube.com/watch?v=eEGlJP4X4vc
|
Ostatnio zmieniony przez koriat dnia Pon 20:55, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
martencja
Biały Jeleń
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Pon 20:57, 07 Gru 2009 |
|
A ja jednak najbardziej lubię "Ancient Muse", który uważam za genialny album. I "Gates of Tashba...", przepraszam, "Istanbul";) bardziej mi pasują. Utwór, który przytoczyłeś, jest oczywiście piękny, jak wszystkie utwory Loreeny, ale w moim subiektywnym odbiorze nie oddaje klimatu miejsca, o którym opowiada. Nie miałam przynajmniej takiego odczucia, jak słuchałam go będąc tam, znaczy na Dżemaa-el-Fna w Marrakeszu.
Ale off-top!;]
M.
P.S. A "Aladyn" i jego Agrabah to w ogóle jest Taszbaan jak się patrzy:)
|
Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Pon 20:58, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
patysio
Centaur
Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo
|
Wysłany:
Pon 22:09, 07 Gru 2009 |
|
Cóż dodam - jeszcze do 3. rozdziału:
Cytat: |
Jeden z moich braci padł w bitwie z powstańcami na dalekim zachodzie, drugi jest jeszcze małym dzieckiem. |
Zastanawiałam się odnośnie tego zachodu - no bo co jest na zachód od Kalormenu? Żadna lewisowska mapa tego nie pokazuje.
|
|
|
|
|
koriat
Łachonog
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 22:16, 07 Gru 2009 |
|
Ale to zdanie sugeruje, ze Kalormen, w końcu "z powstańcami"
z drugiej strony mapy w książkach są dosyć ograniczone, Telmaru przecież też na nich nie ma.
We fragmencie opisującym rządy Rabadasza jest, ze był to okres spokoju i wszystkie kraje naokoło Kalormenu mogły odetchnąć - czyli w domyśle owych krajów było więcej niż tylko jedna Archenlandia.
Btw, ciekawe, jak w tych wszystkich miejscach wyglądał koniec świata.
|
|
|
|
|
martencja
Biały Jeleń
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Wto 11:48, 08 Gru 2009 |
|
Ja mam wręcz wrażenie, że mapa w książce nie pokazuje nawet całego Kalormenu. W końcu Szasta i Bri jechali i jechali, i mijali po drodze kilka miejscowości, no i jest jeszcze tych parę miejsc, o których wspomina Arawis. Ach, jaka szkoda, że Lewis się zatrzymał na tych siedmiu opowieściach! Też bym się chętnie dowiedziała, co było na zachód i (może) południe od Kalormenu, jak wyglądał Telmar, jak kończył się świat w tych wszystkich kierunkach...
M.
|
|
|
|
|
koriat
Łachonog
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 13:45, 15 Gru 2009 |
|
Trochę na fali "Konia..." udałem się do biblioteki i zaopatrzyłem tam w wybór z "Księgi tysiąca i jednej nocy".
Na tej podstawie stwierdzam, że stawiany przeze mnie zarzut o nieadekwatności języka Arszisza jest chybiony - to jest wcale zręczna stylizacja na literaturę arabską, tam naprawdę wszyscy, w tym i biedni rybacy, mówią właśnie takim ozdobnym językiem i cytują jeden kunsztowny wiersz za drugim.
W ogóle, tych stylizacji jest więcej, bardzo podobny do tych prawdziwych jest sposób budowania opowieści Arawis, jak również sama szkatułkowa formuła powieści. W "Księdze" tych szkatułek bywa więcej, np w powszechnie znanej historii o Sindbadzie - opowieść jest snuta przez Szeherezadę, ale w tej opowieści Sinbad opowiada kolejne opowieści, właściwie podróże Sindbada są dopiero trzecią warstwą. Obyczajowość i mentalność też wydają się analogiczne.
Tym lepsza wydaje się ta książka i tym bardziej wyjątkowa na tle reszty cyklu
|
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Wto 17:15, 15 Gru 2009 |
|
Przepraszam bardzo za bardzo duże opóźnienie. Zarobiona jestem. Spróbuję odpowiedzieć krótko, choć pewnie mi się nie uda;) Akurat najciekawsze rzeczy przypadły na ten mój brak czasu.
narnijka napisał: |
Co uderza już na samym początku tego tomu to brak dotychczasowego "zderzenia" angielskości z narnijskością, że tak to nieładnie określę. |
Ha, racja, w cyklu dużo takich zderzeń. Najwięcej pewnie w SC.
martencja napisał: |
Z drugiej strony, Koriatowe wywody pasują też do tematu "Narnia w naszym świecie". |
Ieeee, ale tak by powstał nowy supertemat! Jeśli nikt nie założy, to przy większej ilości czasu sama się zawezmę.
martencja napisał: |
No i skąd się wzięła ta Archenlandia, faktycznie... Czy ktoś pamięta, gdzie pierwszy raz pojawia się o niej wzmianka? Czy dopiero w tym tomie, czy też była o niej mowa już gdzieś wcześniej? |
Zastanawiam się też, po co została wprowadzona. Czy dla urozmaicenia świata narnijskiego? Mam jedno podejrzenie: powiedzmy, że Lewis koniecznie chciał wprowadzić motyw braci (o ile pamiętam, tom zadedykowany został synom Joy), jednak nijak się tego nie dało powiązać z faktem, iż Rodzeństwo nie miało dzieci. Z drugiej strony, chciał pokazać jakiś fragment panowania Pevensie w Narni. Więc tak powstała Archanlandia Pewnie chybiłam z tym domysłem, ale czasem lubię się domyślać toku powstawania różnych motywów.
martencja napisał: |
P.S. A "Aladyn" i jego Agrabah to w ogóle jest Taszbaan jak się patrzy:) |
[link widoczny dla zalogowanych]
A co do końca świata - może z drugiej strony się spadało do oceanu ze skorupy żółwia? A może tam była Hameryka bądź ZSRR? Nie mam pomysłu A np. jak to wyglądało w Śródziemiu? Nie zastanawiałam się nad tym.
martencja napisał: |
Ja mam wręcz wrażenie, że mapa w książce nie pokazuje nawet całego Kalormenu. W końcu Szasta i Bri jechali i jechali, i mijali po drodze kilka miejscowości, no i jest jeszcze tych parę miejsc, o których wspomina Arawis. Ach, jaka szkoda, że Lewis się zatrzymał na tych siedmiu opowieściach! Też bym się chętnie dowiedziała, co było na zachód i (może) południe od Kalormenu, jak wyglądał Telmar, jak kończył się świat w tych wszystkich kierunkach...
|
No niedoróba, niedoróba. Geografowie z Was! Tylko byście chcieli mierzyć i badać!
Rozdział V
KSIĄŻĘ KORIN
narnijka napisał: |
Czy Korin nawet jako urwis mógł aż tak bardzo się ... zaniedbać podczas ucieczki? |
Chyba mógł - jedno oko miał otoczone najczarniejszym w świecie siniakiem, brakowało mu zęba na samym przodzie, a jego strój (który kiedyś musiał być piękny i kosztowny) był brudny i poszarpany. Nie wiem, czy to wygląd żebraka, ale królewsko nie wyglądał. Swoją drogą ciekawe, czy on już do końca życia chadzał bez tego zęba na przedzie, czy też w Narni działała opieka dentystyczna na wysokim poziomie?
koriat napisał: |
z drugiej strony mapy w książkach są dosyć ograniczone, Telmaru przecież też na nich nie ma.
We fragmencie opisującym rządy Rabadasza jest, ze był to okres spokoju i wszystkie kraje naokoło Kalormenu mogły odetchnąć - czyli w domyśle owych krajów było więcej niż tylko jedna Archenlandia.
Btw, ciekawe, jak w tych wszystkich miejscach wyglądał koniec świata. |
W kolejnym rozdziale jest też zdanie: Tisrok aż się pali, by zagarnąć sąsiadujące z Kalormenem kraje i wymazać je z powierzchni mapy. Poza tym dowiadujemy się, że Narnia jest małym krajem, jak wiele innych w tym świecie; żadne z niej imperium (jeśli już, to na morzu - vide Wyspy), choć oczywiście z naszego punktu widzenia może się znajdować (a właściwie się nawet znajduje) w centrum mapy i historii. No, w każdym razie Aslan stworzył ją jako pierwszą, mówił: "Narnio, żyj...", a nie: "Żyjcie Kalormenie, Archenlandio...". Czyżby inne kraje się tam pojawiły jako nieproszone i nieprzewidziane? Wałkowaliśmy już to zagadnienie, ale od nowa mnie ono zaczyna intrygować. Pewnie niepotrzebnie, bo to baśń.
A co do nowiści: Tumnus się tu okazuje najsprytniejszy z załogi, choć oczywiście potrzebuje do tego dużo wysiłku. To właśnie on wpada na plan ucieczki.
Kruk Złotonóg mówi: Łatwo wejść, ale trudno wyjść, jak powiedział homar siedząc w pułapce na homary. Od razu przypomniał mi się Sam Weller i [link widoczny dla zalogowanych] Karzeł ukazuje swoją skłonność raczej do działania, może nawet czynów bohaterskich, wzniosłych, niż do robienia planów, myślenia, cierpliwości. Nie wiem, czy to cecha wszystkich karłów, ale tak właśnie kojarzę to plemię - nie znoszą siedzenia i czekania.
Zuzanna lamentuje, jej zmysł praktycznego myślenia zawodzi tym razem. Cóż, pewnie dlatego, że ona może ucierpieć najbardziej.
Zaciekawiło mnie też, że Korin dość łatwo wszedł przez okno do pokojów królewskich. Nie strzeżono tam największych dostojników? A jeśli strzeżono, to tak marnie, że nawet dziecko się przedarło? Chyba, że nikt nigdy się jeszcze nie odważył na podobny czyn.
|
|
|
|
|
martencja
Biały Jeleń
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Wto 23:18, 15 Gru 2009 |
|
Co do "Ksiąg tysiąca i jednej nocy" i licznych nawiązań, skojarzyło mi się to, co ostatnio znalazłyśmy z Olle w internecie - mianowicie inne forum dyskusyjne o Narni, ale ZUPEŁNIE inne od naszego: z tego rodzaju forów, na których połowa użytkowników ma awatary z Williamem Moseleyem, a większość dyskusji sprowadza się do tego, że Edmund jest cudny (no co? Ja kwestii urody Bena Barnesa poświęciłam ledwo kilka zdań, a nie połowę forum!:P). Tam właśnie trafiłyśmy na temat, jak sobie czytelnicy wyobrażają Arawis - i wyobraźcie sobie, że spekulacje użytkowników krążyły głównie koło tego, czy była biała, czarna, czy też była mulatką, a dopiero na drugiej stronie wątku ktoś wpadł na pomysł, że mogłaby mieć arabską urodę (pomysłu, nawiasem mówiąc, nie podchwycono). I ta lektura, oprócz tego, że dostarczyła mi sporo złośliwej rozrywki, skłoniła mnie też do ponurej refleksji: jaki musi być stan świadomości takiego przeciętnego polskiego nastolatka, skoro mimo tak wyraźnych tropów w książce nie jest on w stanie dopasować owej książki do kręgu kultury Bliskiego Wschodu? I to jest jeszcze mimo wszystko ta bystrzejsza młodzież, bo przecież czyta!
Olle napisał: |
martencja napisał: |
No i skąd się wzięła ta Archenlandia, faktycznie... Czy ktoś pamięta, gdzie pierwszy raz pojawia się o niej wzmianka? Czy dopiero w tym tomie, czy też była o niej mowa już gdzieś wcześniej? |
Zastanawiam się też, po co została wprowadzona. Czy dla urozmaicenia świata narnijskiego? Mam jedno podejrzenie: powiedzmy, że Lewis koniecznie chciał wprowadzić motyw braci (o ile pamiętam, tom zadedykowany został synom Joy), jednak nijak się tego nie dało powiązać z faktem, iż Rodzeństwo nie miało dzieci. Z drugiej strony, chciał pokazać jakiś fragment panowania Pevensie w Narni. Więc tak powstała Archanlandia 8) Pewnie chybiłam z tym domysłem, ale czasem lubię się domyślać toku powstawania różnych motywów. |
Może też żeby usprawiedliwić istnienie ludzi-niekalormeńczyków, skoro z powodu niedawnego panowania Białej Czarownicy nie mogło ich być w samej Narni?
Olle napisał: |
A co do końca świata - może z drugiej strony się spadało do oceanu ze skorupy żółwia? A może tam była Hameryka bądź ZSRR?;) Nie mam pomysłu:P A np. jak to wyglądało w Śródziemiu? Nie zastanawiałam się nad tym. |
O ile ja pamiętam Silmarillion, to w Pierwszej Erze na Zachodzie był Aman, a z innych stron nie wiadomo, co. A potem Eru się wkurzył i zakrzywił świat, żeby już się nie dało dopłynąć do Amanu (chyba że elfom. Ja to nazywam sporą niesprawiedliwością!) i tak powstała Ziemia okrągła, jaką jest do tej pory.
Olle napisał: |
martencja napisał: |
Ja mam wręcz wrażenie, że mapa w książce nie pokazuje nawet całego Kalormenu. W końcu Szasta i Bri jechali i jechali, i mijali po drodze kilka miejscowości, no i jest jeszcze tych parę miejsc, o których wspomina Arawis. Ach, jaka szkoda, że Lewis się zatrzymał na tych siedmiu opowieściach! Też bym się chętnie dowiedziała, co było na zachód i (może) południe od Kalormenu, jak wyglądał Telmar, jak kończył się świat w tych wszystkich kierunkach...
|
No niedoróba, niedoróba. :D Geografowie z Was! Tylko byście chcieli mierzyć i badać! |
A tak!:P Przecież już ustaliliśmy, że jestem strasznie praktyczna!;)
Olle napisał: |
narnijka napisał: |
Czy Korin nawet jako urwis mógł aż tak bardzo się ... zaniedbać podczas ucieczki? |
Chyba mógł - jedno oko miał otoczone najczarniejszym w świecie siniakiem, brakowało mu zęba na samym przodzie, a jego strój (który kiedyś musiał być piękny i kosztowny) był brudny i poszarpany. Nie wiem, czy to wygląd żebraka, ale królewsko nie wyglądał. |
No ale jednak co innego jednonocne, nawet najdziksze przygody, a co innego całe życie (nawet, jeżeli na razie krótkie) wychowania w ubóstwie. Ale wiem, to czepianie się, konwencja, baśń i tak dalej... Ale a propos tego, jak również tego, co napisał koriat:
koriat napisał: |
Na tej podstawie stwierdzam, że stawiany przeze mnie zarzut o nieadekwatności języka Arszisza jest chybiony - to jest wcale zręczna stylizacja na literaturę arabską, tam naprawdę wszyscy, w tym i biedni rybacy, mówią właśnie takim ozdobnym językiem i cytują jeden kunsztowny wiersz za drugim. |
...naszła mnie taka refleksja, a propos czepiania się tego typu rzeczy: wiele z tych "niedorób", które tu wymieniliśmy, można łatwo usprawiedliwić właśnie tak: konwencja, stylizacja. Co zresztą wszyscy czynimy, przechodząc do porządku dziennego nad tymi wszystkimi "niedoróbami" i zachwycając się opowieścią mimo to. Ale tak się zastanawiam, gdzie - i czy - można postawić granicę, co byłoby już przegięciem. Pewnie to kwestia indywidualnego odbioru (na przykład ja się czepiam powyżej przeciętnej;)). W sumie sama nie wiem, czy ten mój akapit i te moje wywody do czegokolwiek prowadzą - pewnie nie - ale skoro już je napisałam, to nie będę kasować:)
Olle napisał: |
Swoją drogą ciekawe, czy on już do końca życia chadzał bez tego zęba na przedzie, czy też w Narni działała opieka dentystyczna na wysokim poziomie? |
A w jakim oni właściwie byli wieku? Może to był jeszcze mleczak?
Kapitalny jest ten Korin i jego przygody: nic go nie jest w stanie zbić z tropu ani odebrać animuszu i chęci przygód! I w ogóle skojarzyło mi się;) Ciekawe jest jednak, jak w tej narnijskiej delegacji pilnowali młodego księcia, że tak łatwo zdołał im uciec! Nie mówiąc już o tym, że - straż miejska go zamknęła? To aby nie przyczynek do jakiegoś strasznego dyplomatycznego skandalu?
Olle napisał: |
Kruk Złotonóg mówi: Łatwo wejść, ale trudno wyjść, jak powiedział homar siedząc w pułapce na homary. Od razu przypomniał mi się Sam Weller i [link widoczny dla zalogowanych] ;) |
To jedno z moich ulubionych powiedzonek z "Opowieści...", które sama czasem używam;)
Olle napisał: |
Zuzanna lamentuje, jej zmysł praktycznego myślenia zawodzi tym razem. Cóż, pewnie dlatego, że ona może ucierpieć najbardziej. |
To pewnie zgubne skutki myślenia za bardzo o szminkach i zaproszeniach na przyjęcia! O nylonowych pończochach nie wspominam, bo raczej ich w Narni nie mieli:P Ale też ciekawe, że jak zaczyna się panika, to rodzeństwo przestaje do siebie mówić per "My dear sister and very good lady", a zaczyna "Su";) Przy okazji mamy też wspomnienie o gaju, z którego później wyrosły jabłonie, którymi rodzeństwo żywiło się po powrocie do Narni w KK. Tu:
Cytat: |
Oh, if only I had never left Cair Paravel. Our last happy day was before those ambassadors came from Calormen. The Moles were planting an orchard for us . . . oh . . . oh. |
O tym samym w "Księciu Kaspianie":
Cytat: |
Fourth point. Don't you remember - it was the very day before the ambassadors came from the King of Calormen - don't you remember planting the orchard outside the north gate of Cair Paravel? |
Olle napisał: |
Zaciekawiło mnie też, że Korin dość łatwo wszedł przez okno do pokojów królewskich. Nie strzeżono tam największych dostojników? A jeśli strzeżono, to tak marnie, że nawet dziecko się przedarło? Chyba, że nikt nigdy się jeszcze nie odważył na podobny czyn. |
A jednocześnie to dowodzi, że karzeł jednak nie miał do końca racji, że to taki dobry do obrony dom.
Trochę mnie rozbawił sposób myślenia Szasty: he had a fixed habit of never telling grown-ups anything if he could help it: he thought they would always spoil or stop whatever you were trying to do, jeżeli się weźmie pod uwagę, że ci dorośli w tym tomie to te same osoby, które w innych tomach są dziećmi o zbliżonych poglądach;)
Zaintrygowała mnie wzmianka o tym, że Piotr obiecał pasować Korina na rycerza na Ker Paravelu i w ogóle sposób mówienia o Piotrze: czy należy to interpretować, że Wielki Król stoi w jakiejś monarszej hierarchii ponad królem Archenlandii? Czy nadinterpretuję?
M.
|
Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Czw 10:52, 17 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
koriat
Łachonog
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 19:54, 16 Gru 2009 |
|
martencja napisał: |
Co do "Ksiąg tysiąca i jednej nocy" i licznych nawiązań, skojarzyło mi się to, co ostatnio znalazłyśmy z Olle w internecie - mianowicie inne forum dyskusyjne o Narni, ale ZUPEŁNIE inne od naszego: z tego rodzaju forów, na których połowa użytkowników ma awatary z Williamem Moseleyem, a większość dyskusji sprowadza się do tego, że Edmund jest cudny |
Zapodajcie linka, też sobie poczytam
Hm... a z tą stylizacją można dyskutować. Ogólnie jest chyba tak, ze w obrębie tego tomu wszystko jest ok, a nawiązania do literatury arabskiej jak najbardziej udane. Problem zaczyna się, kiedy umieścić książkę w kontekście reszty cyklu, wtedy całość robi się niespójna, "Koń się wyłamuje".
Koń rzeczywiście jest najsłabiej, bo właściwie w ogóle, powiązany z naszym światem, ciekawiej pod tym względem jest chyba tylko w Ostatniej Bitwie, gdzie jak zwykle przybywa pomoc z zewnątrz, ale jak do tego chodzi widać od drugiej strony, z Narnii. Widać Lewisowi po SC znudziło się pisanie na jedno kopyto i pod koniec cyklu zaczął kombinować
Olle napisał: |
A co do końca świata - może z drugiej strony się spadało do oceanu ze skorupy żółwia? A może tam była Hameryka bądź ZSRR? Nie mam pomysłu A np. jak to wyglądało w Śródziemiu? Nie zastanawiałam się nad tym. |
aj, nieściśle się wyraziłem - miałem na myśli koniec świata w sensie apokalypsy.
Ale odnośnie powyższego - znając nieszczególną mentalność Telmarczyków może tam powstał jakiś Telmarski Związek Republik Socjalistycznych? Albo Karla Republika Ludowa?
Ale ciekawe też jest właśnie pochodzenie ludzi - bo skoro Telmarowie też przyszli od nas, to może Kalormeńczycy też, i tysiacijednonocne podobieństwa wypływają stąd, że to po prostu byli najprawdziwsi Arabowie? Przeleźli jakoś do Narnii i stworzyli państwo na wzór tego co wiedzieli o średniowiecznym imperium arabskim?
Wydaje mi się, ze król Luna rzeczywiście mógł uznawać wyższość Piotra, nawet, jeśli nie była ona usankcjonowana formalnie. Archenlandia naprawdę wydaje się wymyślona w biegu i jako kraj nieco żałosna, Narnia była jednak jakoś zorganizowana i miała jakąś siłę militarną.
|
|
|
|
|
martencja
Biały Jeleń
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Śro 20:42, 16 Gru 2009 |
|
koriat napisał: |
Zapodajcie linka, też sobie poczytam :lol: |
Proszę bardzo. Forum nazwane przez Olle "Dardia jest w sercu bażdego z das". Tylko ostrzegam, ta lektura może doprowadzić do spadku poziomu wiary w ludzkość.
koriat napisał: |
aj, nieściśle się wyraziłem - miałem na myśli koniec świata w sensie apokalypsy. |
A, w takim sensie, to ja osobiście nie mam wątpliwości, że tak, jak wszędzie indziej. To znaczy odczytuję scenę z "Ostatniej bitwy" jako obejmującą cały tamten świat.
koriat napisał: |
Ale odnośnie powyższego - znając nieszczególną mentalność Telmarczyków może tam powstał jakiś Telmarski Związek Republik Socjalistycznych? Albo Karla Republika Ludowa? :P |
Ha, ale czy my w ogóle wiemy coś na temat mentalności Telmarów? To znaczy wiadomo, że piraci, podbili Narnię, zły Miraz - ale jednak Aslan sankcjonuje ich władztwo nad Narnią, a, jak uczy historia, żeby podbijać obce państwa nie trzeba jeszcze koniecznie być z gruntu złym społeczeństwem; poza tym, zawsze odnosiłam wrażenie, że Miraz jest postacią negatywną, bo uzurpując władzę Kaspianów seniora i juniora złamał prawa i porządek społeczny samych Telmarów. Ale może skończę ten temat i poczekam z nim, aż będziemy czytać wspólnie KK, bo coś mnie dziś podkusiło, żeby przeczytać regulamin niniejszego forum i wyczytałam tam: "6. Zakazane jest prowadzenie dyskusji nie związanych z tematem." - i padł na mnie blady strach!;)
koriat napisał: |
Ale ciekawe też jest właśnie pochodzenie ludzi - bo skoro Telmarowie też przyszli od nas, to może Kalormeńczycy też, i tysiacijednonocne podobieństwa wypływają stąd, że to po prostu byli najprawdziwsi Arabowie? Przeleźli jakoś do Narnii i stworzyli państwo na wzór tego co wiedzieli o średniowiecznym imperium arabskim? |
Ekhem, nie, żebym się czepiała, ale pisałam o tym na poprzedniej stronie wątku;] Według kalendarium zrobionego przez samego Lewisa (jest u Oziewicza, ale można je też znaleźć w [link widoczny dla zalogowanych]), Kalormeńczycy to potomkowie zbuntowanych Archenlandczyków. Stąd moje, nie całkiem serio, pytanie, również na poprzedniej stronie wątku, o mechanizmy ewolucji w narnijskim świecie:) Swoją drogą, takie rozwiązanie, jak z Telmarami - tzn. że Kalormen założyli ludzie, którzy przedostali się przez jakąś inną szczelinę między światami z Bliskiego Wschodu (co zresztą sugerowała Olle powyżej), byłoby dla mnie dużo logiczniejsze, bo tłumaczyłoby i wygląd, i kulturę Kalormeńczyków. Między innymi mogłoby to wyjaśnić to, co napisałeś, Koriacie, o stylizacji na arabskie opowieści jako niepasującej w kontekście całego cyklu. Muszę się osobiście przyznać, że jest to temat, który mnie trochę uwiera - z jednej strony te nawiązania do arabskich baśni są fajne, dodają one opowieści kolorytu i czynią całość ciekawszą. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że kultura i społeczeństwo kalormeńskie są jednak przedstawione w raczej negatywnym świetle, nie można pozbyć się nieprzyjemnego uczucia, że to wszystko jest raczej mało poprawne politycznie. Baśń baśnią, ale utrwalanie uprzedzeń nie jest dobre.
koriat napisał: |
Wydaje mi się, ze król Luna rzeczywiście mógł uznawać wyższość Piotra, nawet, jeśli nie była ona usankcjonowana formalnie. |
Tym bardziej ciekawi mnie historia Archenlandii za czasów panowania w Narni Białej Czarownicy. Ech, tyle jest w tym świecie "dziur", które chętnie bym wypełniła jakimiś opowieściami. Dlaczego Lewis nie brał więcej przykładu ze swojego kumpla Tolkiena...?;)
M.
|
Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Czw 0:14, 17 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
koriat
Łachonog
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 21:25, 16 Gru 2009 |
|
martencja napisał: |
Ekhem, nie, żebym się czepiała, ale pisałam o tym na poprzedniej stronie wątku;] Według kalendarium zrobionego przez samego Lewisa (jest u Oziewicza, ale można je też znaleźć w [link widoczny dla zalogowanych]), Kalormeńczycy to potomkowie zbuntowanych Archenlandczyków.. |
Oj, uciekło mi, oj
Nie znałem tej tabelki, dzięki. Ale w jej świetle tym mniej adekwatny wydaje mi się opis Archenlandii z "KiJC". Bo skoro uciekinierzy z tego kraju stworzyli najwieksze imperium tamtego świata, sama Archenlandia chyba jednak tez powinna być czymś ciut więcej niż zameczkiem w głuszy? A takie zawsze mam wrażenie przy rozdziale o bitwie- ani słowa o jakimś mieście czy podgrodziu, bitwa to tylko oblężenie w/w zameczku, żadne lokalne siły nie przyszły z pomocą, jakby wszyscy Archenlandczycy się zmieścili w środku...
Ale nastraszyłaś mnie, bo to tez offtop, bo jesteśmy przy innym rozdziale. Narnijki coś nie ma, a Olle jest tolerancyjna, wiec zgodnie z przytoczonym paragrafem zaraz będę musiał sam sobie dać ostrzeżenie
Narnijka jest zawsze Milczy, ale uważnie czyta i offtopy ocenia jako szalenie interesujące.
|
Ostatnio zmieniony przez koriat dnia Śro 21:25, 16 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|