|
~ Staraszafa ~
Forum narnijskie |
Autor |
Wiadomość |
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Wto 17:20, 14 Lip 2009 |
|
Miałam wrażenie, że chyba Olle już gdzieś pisała o tej książce, ale teraz nie jestem już taka pewna.
W każdym razie, właśnie przeczytałam po raz pierwszy ten przewodnik i jestem oczarowana dokładną analizą wszelkich aspektów "Opowieści z Narnii". Przede mną kolejna lektura tym razem z notatnikiem i ołówkiem w ręku bo warto dojść do własnych wniosków i podróżować rozdział po rozdziale.
Przy okazji może naszego wspólnego czytania "LCiSS"?
W książce porusza się kilka omawianych przez nas tematów - np braki i niekonsekwencje, szowinizm, magię...
Ktoś już czytał?
|
|
|
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Wto 19:45, 14 Lip 2009 |
|
Niestety o innej :/ Ja raczej wspominałam o książce autorstwa ks. Tomasza Węcławskiego. Dobrze, że mi przypomniałaś - muszę ją wreszcie skończyć czytać i napisać cokolwiek na jej temat. Mam wrażenie, że ta, o której piszesz, Narni, jest lepsza, skoro się o niej pochlebnie wyrażasz... ten "mój" przewodnik wprawia mnie czasem w konsternację, ale napiszę o tym we właściwym miejscu i czasie.
|
|
|
|
|
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Śro 15:43, 15 Lip 2009 |
|
Węcławskiego? Bo kiedyś widziałam książkę z jego wstępem, ale autorstwa innego człowieka. Przypomnij proszę tytuł. I koniecznie napisz coś więcej, intrygujesz mnie!
|
|
|
|
|
Olle
Centaur
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań
|
Wysłany:
Śro 21:29, 15 Lip 2009 |
|
Sromotna pomyłka! Janusz Ruszkowski. Patrzyłam nie na tą część okładki, a jakoś tak napisali, że właściwie nie zauważyłam zupełnie drugiego nazwiska. Czytać książkę i nie znać autora - po prostu łał, jestem z siebie dumna. Książka nazywa się "Przewodnik po Narni. Lew, Czarownica i Stara Szafa." Może to nawet znana książka, ale zwykle nie czytam tego rodzaju przewodników, więc wcześniej nie kojarzyłam.
Jasne, że napiszę.
Edit: Okazuje się, że zauważyłam wcześniej, tylko że o nim zapomniałam. Jeszcze lepiej!
|
Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Czw 2:34, 16 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
patysio
Centaur
Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo
|
Wysłany:
Pon 21:46, 27 Wrz 2010 |
|
Kupiłam dziś w Taniej książkę (wespół z Ruszkowskim), bom przyuważyła fragment Lewisa listów do dzieci, na co nie natknęłam się nigdzie wcześniej (albo moja skleroza jest większa niż myślałam ). Z tego co widzę, przewodnik jest praktycznie w całości poświęcony LCiSS - no ale coś bardziej konstruktywnego napiszę, jak przeczytam.
|
|
|
|
|
patysio
Centaur
Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo
|
Wysłany:
Nie 18:52, 10 Paź 2010 |
|
Jestem mniej więcej w połowie i już mogę uznać zakup za udany. Na pewno nie jest to typowy przewodnik vel leksykon z naciąganymi teoriami. Jest kilka drażniących punktów (występujący po każdym akapicie dział Do dyskusji i zastanowienia, który, mym skromnym zdaniem, obraża inteligencję czytelnika ), ale warto przymknąć na nie oko w obliczu licznych zalet.
Przewodnik jest wspólnym dziełem literaturoznawcy i badaczki twórczości Lewisa - dzięki temu odnajdziemy w nim nie tylko liczne ciekawostki biograficzne rzutujące na odczytywanie LCiSS, ale także dokładną analizę literacką - która, jak się okazuje, jest bardzo istotnym kluczem do trapiących nas na tym forum zagadek.
Moje odkrycia dzięki Przewodnikowi so far:
w rozdziale 3 bardzo szczegółowo zostaje omówiona charakterystyka bohaterów; poznajemy, w jaki sposób Lewis zrobił nam lekkie pranie mózgu, kształtując bohaterów tak a nie inaczej. Łucja jest protagonistką i postacią najbardziej pozytywną w LCiSS - Edmund jest również postacią pierwszoplanową, ale kontrastującą do pozytywnej postaci Łucji. Negatywny rys Eda uwypukla pozytywy Łucji.
Z kolei Piotr i Zuzanna jako postaci drugoplanowe zostały pozbawione przez Lewisa głębi charakterystyki - i to właśnie dlatego Piotr wydawał mi się zawsze bezbarwną kluchą. Tak więc, kto wie, może Piotr wcale nie był taki beznadziejny, jak mi się zawsze wydawało?
w rozdziale 4 jest mowa o Czarownicy jako kusicielce; przytoczony zostaje list Lewisa, w którym on sam przyznaje, że Czarownica to Kirke - i tu zaczęłam się zastanawiać, czy nazwisko Digory'ego nie wzięło się właśnie od Kirke? (choć są teorie, że od nazwiska nauczyciela Jacka - Kirkpatricka). Wszak on też był kuszony przez BC.
Zostaje też przedstawiona dokładna analiza mechanizmu kuszenia Edmunda - bardzo rozbawiła mnie tutaj uwaga nt. rachatłukum:
Cytat: |
Większość Amerykanów uznaje rachatłukum za wstrętne i uważa opanowujące Edmunda potężne pragnienie jedzenia go za jeszcze jeden dowód pogłębiającego się upadku chłopca |
wreszcie wyjaśnione zostało jasno, skąd wziął się Aslan
i pojawia się kilka słów nt. zgrzytającego jak sanie Czarownicy po roztopach św. Mikołaja
i jeszcze ciekawa uwaga nt. domu Bobrów jako "przyjaznego miejsca"
|
Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Nie 18:52, 10 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Pią 19:49, 15 Paź 2010 |
|
Dla mnie to było chyba jedno z większych odkryć.
|
|
|
|
|
patysio
Centaur
Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo
|
Wysłany:
Czw 21:31, 04 Lis 2010 |
|
Czytam dalej i doszłam do rozdziału 20, gdzie przytoczone są recenzje OzN - zarówno te pochlebne, jak i te ziejące agresją. Wcześniej nie czytałam żadnym recenzji i jestem w lekkim szoku, do jakich szczytów absurdu niektórzy krytycy dochodzą Po przeczytaniu kilku z takich recenzji stwierdzam, że ich autorzy są głęboko nieszczęśliwymi i zakompleksionymi ludźmi, bo sposób, w jaki piszą (pomijając już kwestie merytoryczne i kulejącą logikę ich wniosków) o niczym innym nie świadczy. Niejaki John Goldwaithe np. potępia ostatnią scenę ze SK w ten oto sposób:
Cytat: |
Lewis sprokurował Chrystusa gotowego odwrócić się plecami, gdy jego wybrane dzieci, w imię zemsty biją grupę innych dzieci. |
(że niby Aslan odwrócony plecami do Anglii)
Z kolei Mary Van Nattan z swoim (pożal się Boże) [link widoczny dla zalogowanych], którego nie powstydziłaby się Hiszpańska Inkwizycja, wytacza ciężką artylerię, oskarżając biednego Lewisa o okultyzm Ciekawa jestem, czy ta kobieta w ogóle przeczytała w całości choć jeden tom, bo najwidoczniej nie zauważyła, że autor OzN okultystyczne praktyki potępiał (wyraźnie w KK, równie wyraźnie w SK). No ale cóż - głupich nie sieją.
Następnym nawiedzonym jest niejaki [link widoczny dla zalogowanych], który określił OzN jako 'najbardziej ohydne i zatruwające umysł książki'. Co miał, pisząc to, na myśli - tego nie wiem.
Jedyne wg mnie ciekawe krytyczne podejście do OzN przedstawia David Holbrook (wg niego świat przedstawiony w wizjach Lewisa, jak i jego wizja "prawdziwego" świata, zdradzają zaburzenia paranoidalno-schizofreniczne, który zanalizował OzN pod kątem psychologicznym - [link widoczny dla zalogowanych] można coś więcej na ten temat znaleźć.
|
|
|
|
|
narnijka
Opiekunka Narnii
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Wto 14:58, 11 Sty 2011 |
|
patysio napisał: |
Następnym nawiedzonym jest niejaki [link widoczny dla zalogowanych], który określił OzN jako 'najbardziej ohydne i zatruwające umysł książki'. Co miał, pisząc to, na myśli - tego nie wiem.
|
Też mnie to zaintrygowało i tak "na szybko" znalazłam to:
Cytat: |
You're not alone in attacking Lewis but you are really vehement in your criticism. You've called his books 'detestable'. Why do you feel so strongly about them?
Because the things he's being cruel to are things I value very highly. The crux of it all comes, as many people have found, with the point near the end of the Last Battle (in the Narnia books) when Susan is excluded from the stable.
The stable obviously represents salvation. They're going to heaven, they're going to be saved. But Susan isn't allowed into the stable, and the reason given is that she's growing up. She's become far too interested in lipstick, nylons and invitations. One character says rather primly: 'She always was a jolly sight too keen on being grown up.'
This seems to me on the part of Lewis to reveal very weird unconscious feelings about sexuality. Here's a child whose body is changing and who's naturally responding as everyone has ever done since the history of the world to the changes that are taking place in one's body and one's feelings. She's doing what everyone has to do in order to grow up.
Maybe one day she'll grow past the invitations and the lipstick and the nylons. But my point is that it's an inevitable, important, valuable and cherishable stage that we go through. This what I'm getting at in my story. To welcome and celebrate this passage, rather than to turn from it in fear and loathing.
That's what I find particularly objectionable in Lewis – and also the fact that he kills the children at the end. Now here are these children who have gone through great adventures and learned wonderful things and would therefore be in a position to do great things to help other people.
But they're taken away. He doesn't let them. For the sake of taking them off to a perpetual school holiday or something, he kills them all in a train crash. I think that's ghastly. It's a horrible message.
|
Czyli dość częsty zarzut, z tego co pamiętam podzielany również przez Gaimana. Dla zainteresowanych cały wywiad z Pullmanem [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |