Forum ~ Staraszafa ~ Strona Główna ~ Staraszafa ~
Forum narnijskie
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 W,,Opcji na prawo" o ekranizacji Narnii Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Inkling XVII
Kawka



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Światy Równoległe

PostWysłany: Nie 19:43, 14 Maj 2006 Powrót do góry

Na łamach miesięcznika ,,Opcja na prawo" (Nr 3/2006 ) ukazał się artykuł Joanny Sarneckiej-Drużyckiej na temat ekranizacji pt. ,,Lew, czarownica, stara szafa ". Poniżej umieszczam fragment tego artykułu.


Joanna Sarnecka-Drużycka
Lew, czarownica, stara szafa
(fragment)

,,6 stycznia odbyła się polska premiera filmu Lew, czarownica i stara szafa. Wprowadzeniu filmu do kin towarzyszy wyjątkowo natężona kampania medialna, dyskusje nad jego przesłaniem toczą się na łamach wielu czasopism. Ponoć w niektórych krajach dofinansowuje się uboższe dzieci, aby mogły zobaczyć ekranizację znanej powieści C.S. Lewisa w ramach lekcji religii. Przyznam, że czekałam z wielką nadzieją i niecierpliwością na film. Odkąd odkryłam Narnię, przeczytałam opowieść o niej już wielokrotnie i chętnie będę do niej powracać. Ciekawa byłam jak da się zekranizować historię, która – w moim odczuciu – dzieje się nie na poziomie wydarzeń i faktów, ale w rzeczywistości wewnętrznej, duchowej. I oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że w filmie z konieczności wiele wątków zostanie pominiętych, czy uproszczonych. Mimo to przeżyłam ogromne rozczarowanie.

Doświadczenie religijne

Opisaną w pierwszym tomie Opowieści z Narnii historię znają już niemal wszyscy. Troje dzieci przechodzi przez starą szafę do innego świata, w którym przeżywają niezwykłe przygody, pokonują złą białą czarownicę, gnębiącą krainę, poznają też dobrego lwa Aslana. Punktem kulminacyjnym wydarzeń jest niewinna śmierć Aslana i jego odrodzenie się, zmartwychwstanie. I oczywiście tu szczególnie dają się zauważyć bezpośrednie odniesienia do chrześcijaństwa. Z filmu nie dowiadujemy się jednak niczego więcej. Kim jest Aslan? Skąd pochodzi? Właściwie jest zaledwie jednym z narnijskich mówiących zwierząt, tyle że nieoswojonym i sprawującym funkcję króla, co przecież w oczywisty sposób z tym gatunkiem się kojarzy. Słowem wyciąganie wniosków o chrześcijańskich odniesieniach w Lwie, czarownicy i starej szafie trudno jest faktycznie mówić na podstawie filmu. Czy samo to, że niewinna postać ginie i za sprawą czarów odradza się można już wnioskować, że mamy tu do czynienia z postacią Chrystusa? Wydaje mi się to zbyt banalne i uproszczone.

Co innego w książce. Tu postać Aslana jest wprowadzona poprzez ukazanie głębokiej relacji między nim a jego poddanymi. To ten sposób oddania, który powodował pierwszymi chrześcijanami – głęboka żywa wiara aż po śmierć. Opisując Aslana, narrator dodaje, że jest on synem wielkiego władcy zza morza. Lokuje go tym samym niejako poza społecznością Narnijczyków, jako kogoś z innego świata. Zarazem ta odmienność równoważona jest niezwykłą bliskością relacji między dziećmi a Aslanem. Lewis z niesłychaną precyzją opisał tu relację między Bogiem a człowiekiem, istotę doświadczenia religijnego, o którym wielokrotnie próbowali pisać tacy znawcy religii jak Mircea Eliade czy Rudolf Otto. Tremens et fascina, czyli bojaźń i fascynacja to te uczucia, które nieustannie towarzyszą osobom kontaktującym się z Aslanem. Tego w oczywisty sposób brakuje w filmie. Ze względu na baśniowo mityczny sztafaż można by przypuszczać, że mamy tu do czynienia z pogańskimi obrzędami. Przecież w przeróżnych mitologiach postaci bóstw zabijanych i odradzających się znamy wiele (choćby egipski Ozyrys).

Sens dziejów

W książce Lewisa wyjątkowe jest też to, że poprzez baśniową opowieść udaje się uzasadnić jedność świata, jeden cel, do którego dąży bez względu na religie czy tradycje. Wszelkie mitologie, baśnie, legendy mają sens i zmierzają w konsekwencji do tego samego celu. Mają też jedno źródło. Jest nim właśnie ów Aslan. Jakże to bliskie wymowie encykliki Dominus Jesus ogłoszonej w Kościele przed kilkoma laty. Światło prawdy we wszystkich religiach, które sprawia, że mimo różnic jesteśmy w stanie podążać w tym samym kierunku. A Aslan to starotestamentowy Lew Judy, którego ponownego przyjścia wszyscy oczekują. Znów tego wymiaru brakuje filmowi. Mamy, oczywiście, świat pełen przedziwnych stworów, przeważnie przypominających bohaterów innych filmów fantasy. Odnosi się wrażenie, że jesteśmy w świecie baśni, nic więcej. Powiedziałabym nawet, że w filmie ten religijny kontekst został skrzętnie ukryty za polityczną poprawnością. Nikt w filmowej Narnii nie mówi o Bożym Narodzeniu tylko o Gwiazdce (a Boże Narodzenie to przecież także oczekiwanie na ponowne przyjście Chrystusa, co w kontekście narnijskich wydarzeń nie jest bez znaczenia), święty Mikołaj wygląda raczej jak powiększony krasnal, tak że z trudem można zorientować się, z kim mamy do czynienia.

Spór o obrazy

Wychodząc z kina zastanawiałam się, skąd we mnie tak silne uczucie zawodu. To nie tylko kwestia przywiązania do książki, jakiejś naiwnej wiary, że film pokaże wszystko, co zawierał pierwowzór. Myślę, że ekranizacja Opowieści z Narnii unaocznia w pewnym sensie spór toczony w Kościele od wieków – spór o obrazy. Do dziś w jego konsekwencji w tradycji wschodniej nie tworzy się realistycznych przedstawień boskiej czy duchowo religijnej rzeczywistości w poczuciu, że przekracza ona ramy bezpośredniego zmysłowego doświadczenia. Zamknięcie w realizmie, czyli de facto sprowadzenie tej rzeczywistości do wymiaru ludzkiego świata rozumiane jest jako świętokradztwo. Podstawą jest nieco zapomniane na Zachodzie przykazanie, które zabrania tworzenia obrazów Boga. Dlatego właśnie w Kościele wschodnim nie zobaczymy rzeźb ani zwykłych obrazów przedstawiających świętych czy sceny z życia Jezusa tylko ikony – okna do nieba, które w symboliczny sposób mówią o rzeczywistości niedostępnej poprzez zmysły. Tu rolę grają barwy. Wszystkie postaci wyłaniają się ze złotej wieczności. Ich postawa, gesty, rekwizyty zawsze są te same. Autorzy wielu ikon pozostają anonimowi, ponieważ pisanie ikon to nie zindywidualizowana twórczość, ale rodzaj modlitwy.

Jakże inaczej problem te został rozwiązany na Zachodzie. Tu będziemy mieli pełny realizm, aż po kicz. Różnica ta pokazuje nieco inną perspektywę. Na Wschodzie akcentuje się boskość, niezmienność, nieuchwytność, na Zachodzie raczej podkreśla się człowieczeństwo Jezusa. Jego życie było zwykłe, jego cierpienie na wskroś ludzkie, wszystko, co dokonało się w ciągu dokładnie wyliczonych 33 lat, to tylko fakty, zdarzenia historyczne, które można zbadać i opisać. Gubi się w tym symboliczny wymiar owych zdarzeń, który prowadziłby nas w subtelny sposób ku rzeczywistości niewidzialnej.

(…)"

Natomiast w numerze 4/2006 tego pisma Piotr T. Waszkiewicz odpowiada na tekst J. Sarneckiej-Drużyckiej:


Piotr Tadeusz Waszkiewicz
Jeszcze raz na temat Narnii

,,Ze sporym zdziwieniem przeczytałem w marcowej "Opcji na prawo" tekst pani Joanny Sarneckiej-Drużyckiej nt. ekranizacji pierwszej części "Opowieści z Narnii". Zaskoczenie moje wzięło się stąd, że sam obejrzałem film z wielką przyjemnością i żadnego bodaj zastrzeżenia Pani redaktor nie podzielałem, a było tak duże, że postanowiłem raz jeszcze udać się do kina, żeby albo zgodzić się z nią, albo nie zgodziwszy – napisać polemikę. Jak widać, wyszło na to drugie.

Pierwszym Pani zarzutem pod adresem filmu jest to, że z filmu nie dowiadujemy się (...) niczego więcej na temat Aslana – w przeciwieństwie do książki: Tu postać Aslana jest wprowadzona poprzez ukazanie głębokiej relacji między nim a jego poddanymi. O Aslanie rodzeństwo Pavensie słyszy po raz pierwszy w domu Bobrów, gdzie gospodarz mówi o jego rychłym przybyciu. Kiedy wypowiedziane zostało imię Lwa, zdarzyło się coś bardzo dziwnego. Żadne z dzieci nie wiedziało o Aslanie więcej niż wy, ale gdy tylko Bóbr wypowiedział te słowa, każde z nich poczuło się zupełnie inaczej (...) Na dźwięk imienia "Aslan" każde z dzieci poczuło, jakby mu coś drgnęło w sercu. Właśnie taka jest relacja między Aslanem i wszystkimi innymi postaciami – i tak właśnie wygląda ta scena w filmie. Dzieci, nie do końca zainteresowane rozmową, ożywiają się, słysząc o Aslanie; Edmund – siedzący dotąd z boku – podchodzi bliżej Bobra i pyta się, kim Aslan jest. Widać przy tym na jego twarzy niepokój, podczas gdy u jego rodzeństwa – odwrotnie, ukojenie. Czy można lepiej oddać na ekranie to, że dzieciom coś jakby drgnęło w sercu? Sprawa kolejna: Lis, w książce nie występujący (a w filmie – przynajmniej w mojej opinii – znakomity) mówi o Aslanie, że jest spełnieniem wszystkich naszych marzeń. Czy tak powiedziałby o jednym z narnijskich mówiących zwierząt, tyle że nieoswojonym i sprawującym funkcję króla, jak Pani napisała? Ponadto, uważam, że trudno lepiej, niż zostało to zrobione, oddać bliskość Aslana i dzieci. Oczywiście, film – każdy film – jest tutaj przy książce kaleką, ale biorąc pod uwagę brak w nim narratora, więź łącząca dzieci z Lwem ukazano znakomicie – zwłaszcza w scenie, w której Łucja i Zuzanna odprowadzają Aslana idącego poświęcić swe życie.

Właśnie: poświęcenie Aslana. Pisze Pani: Czy z tego tylko, że niewinna postać ginie i za sprawą czarów odradza się, można już wnioskować, że mamy do czynienia z postacią Chrystusa? Przecież w przeróżnych mitologiach postaci bóstw zabijanych i odradzających się znamy wiele (choćby egipski Ozyrys). Otóż – tak, można tak wnioskować. Dodać tylko należy, że – co film pokazuje – Aslan jest nie tylko niewinną ofiarą. Jest on ofiarą, która odkupuje grzech Edmunda. A jeśli Pani widzi w Aslanie Ozyrysa, czy też raczej nie widzi w nim Chrystusa, radzę pójść na film jeszcze raz i popatrzeć na "drogę krzyżową" Aslana. We mnie budzi ona skojarzenie nie dość, że z Chrystusem, to z Chrystusem bardzo konkretnym – tym z obrazu Hieronima Boscha (zapewne za sprawą ogromnego podobieństwa otaczających Go "twarzy"). Obok "Pasji" M. Gibsona, jest to, w mojej opinii, najbardziej wyraźna, najdobitniejsza z filmowych pasji. I nie pozostawia ona żadnych wątpliwości, kto umiera.

Kolejnym Pani zarzutem jest skrzętne zastępowanie terminu Boże Narodzenie laicką Gwiazdką. I tutaj – w drodze wyjątku – zgadzam się z Panią. Tyle tylko, że nie wiem, czy jest to wina twórców filmu, czy tłumaczenia (niestety, oglądałem film z dubbingiem, który nawiasem mówiąc jest według mnie największą wadą filmu. Zwłaszcza irytuje brak wołaczy). Nawet zaś jeżeli stało się tak z przyczyn ideologicznych, to wobec całości – bardzo silnie religijnej całości – ma to niewielkie znaczenie. Natomiast to, że Święty Mikołaj wygląda raczej jak powiększony krasnal, tak że z trudem można zorientować się, z kim mamy do czynienia, to chyba nie jest zarzut. Bo jak miałby święty wyglądać? Jak w reklamach Coca-Coli? Czyżby chciała Pani Mikołaja, który na niektórych obrazkach w naszym świecie wygląda tylko śmiesznie i wesoło (Lewis)???

Ostatnia już rzecz: pisze Pani, że Pan Tumnus, który w książce jest stuprocentowym dżentelmenem o nienagannych manierach, w filmie staje się alternatywnym młodzieńcem mającym niejasne zamiary wobec małej Łucji. Cóż – i w filmie Tumnus nie jest grubianinem, a jakie zamiary wobec Łucji miał, wiadomo...

Co do Bobra, zgadzam się, że to postać w filmie nadmiernie komediowa. Znakomitą postacią jest natomiast centaur Oreus (niestety, nie pochodzący z oryginału), a jego szarża pod koniec doskonałej skądinąd bitwy to scena szczególnie piękna.

Serdecznie zachęcam Panią do pójścia na film raz jeszcze (w kinach wciąż grają, choć coraz rzadziej) – tak jak ja poszedłem pod wpływem Pani tekstu. Może przynajmniej Pani zmieni zdanie.. A nawet jeśli nie, proszę nie skreślać całej filmowej serii. Do zekranizowania pozostało wszak sześć książek..."


Miłej lektury..(I 17)
Zobacz profil autora
Tumni
Strażniczka Narnii



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 16:11, 15 Maj 2006 Powrót do góry

Ciekawa dyskusja. Najpierw miałam wrażenie, że bliższe mi jest stanowisko pierwszej autorki. Miałam podobne wrażenie, że ekranizacja - jakby umyślnie - zaciera wyraziste chrześcijańskie przesłanie "Lwa....". Lecz przeczytanie całej polemiki wlało w me serce nieco otuchy. Muszę też przyznać, że drugie obejrzenie filmu w kinie nastawiło mnie do niego nieco przychylniej (może zatem słuszna jest rada Pana Waszkiewicza, by obejrzeć film raz jeszcze). Mam nawet takie wrażenie, że oglądając film za pierwszym razem niemal odruchowo porównywałam każdy szczegół z własną wizją książki i nie pozwalałam filmowi przemówić własnym językiem. Za drugim razem, kiedy już wiedziałam, czego mniej więcej oczekiwać, byłam chyba bardziej skłonna pozwolić, by przemówiłam do mnie wizja reżysera i twórców filmu.
Najbardziej zadziwiające zdaje mi się natomiast to, że podczas gdy my w Polsce, rozdzieramy szaty nad brakiem chrześcijańskiego przesłania w filmie, niektóre środowiska amerykańskie rozpaczają nad jego istnieniem.
Zobacz profil autora
narnijka
Opiekunka Narnii



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 17:44, 15 Maj 2006 Powrót do góry

Mimo że film widziałam dwa razy, mimo że znam ludzi, dla których przesłanie książki jest również widoczne w filmie, mimo że wiem, iż film rządzi się własnymi prawami, to nadal bardzo bliskie są mi spostrzeżenia p. Sarneckiej Drużyckiej. Myślę, że to kwestia, przynajmniej w moim wypadku, wielkich oczekiwań - oczekuję czegoś znacznie większego i lepszego od tego, co zobaczyłam w kinie. Oczekuję takiego ducha narnijskiego i takich wrażeń, jakie za każdym razem odnajduję podczas oglądania starego serialu BBC. Dlatego nowa ekranizacja rozczarowała mnie, ale nie umiem powiedzieć, że zupełnie mi się nie spodobała. Gdyby tylko trochę ją zmienić Smile

A co się tyczy obrazu Mikołaja, to pomiędzy obrazem filmowym a tym znanym z m.in. reklam Coca Coli, jest jeszcze chyba kilka innych możliwości.
Zobacz profil autora
lisica
Patałach



Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 6:39, 17 Maj 2006 Powrót do góry

Ja skłaniam się ku polemice, nie wiem może to wina mojej naiwności i wiary ale widziałam odwołania chrześcijańskie i przesłanie.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Pią 22:18, 26 Maj 2006 Powrót do góry

"Tremens et fascina, czyli bojaźń i fascynacja to te uczucia, które nieustannie towarzyszą osobom kontaktującym się z Aslanem. Tego w oczywisty sposób brakuje w filmie."

Z tym się zgadzam. Może i cudowny był dla mnie moment, gdy centaur skłonił się majestatycznie przed mającym wyjść z namiotu Aslanem (jedynie ten ukłon zapadł mi głęboko w pamięć), ale i tak to za mało jak dla mnie. Ten filmowy Aslan to dla mnie tylko pluszak, lepiej żeby go mniej było widać, albo z daleka, ale to tylko takie moje paranoje... może nie mam racji.

Z drugiej strony zgadzam się z panem Waszkiewiczem, że jednak nie da się nie skojarzyć filmowego Aslana z Chrystusem. Ginie przecież za człowieka. Do tego współcześni ludzie, przynajmniej Europejczycy i w dużej części Amerykanie wywodzą się z chrześcijaństwa i stosowne wątki będą nasuwać porównania z chrześcijaństwem, nie z mitologią Starożytnych Egipcjan...

Jeszcze tylko słówko. Pewnie czyn Aslana adamsonowego budzi wdzięczność, podziw, ale sama jego filmowa postać nie budzi grozy i zarazem fascynacji -i tu wracam do spostrzeżenia p. Sarneckiej-Drużyckiej. Jeśli nawet ten filmowy nie odda Jego Prawdziwego Oblicza, to mógłby stokroć bardziej Go przypominać. Stworzono już niejedną filmową postać, niekoniecznie Jezusa, ale zwykłego czlowieka, która mocniej fascynuje niż ten cyfrowy lew.
Zobacz profil autora
Domcia
Patałach



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:25, 10 Cze 2006 Powrót do góry

Cytat:
Co do Bobra, zgadzam się, że to postać w filmie nadmiernie komediowa. Znakomitą postacią jest natomiast centaur Oreus (niestety, nie pochodzący z oryginału), a jego szarża pod koniec doskonałej skądinąd bitwy to scena szczególnie piękna.


tak, tak i jeszcze raz tak Smile mimo że według mnie ta szczypta humoru bardzo do bobrów jako zwierząt pasuje, to jednak do Bobra, i mam tu na myśli tego konkretnego Bobra, nie bardzo. Bo przecież to był stateczny, żeby nie powiedzieć poważny, obywatel xD Lewis nie zawarł komizmu w jego wypowiedziach. Po "Władcy pierścieni', w którym ofiarą dowcipnego scenarzysty padł Gimli (co wcale nie było takie złe, ale kompletnie niepasujące do książki), trzeba było się przygotować na taki sam zabieg w LCiSS. Cóż, Bóbr rośmieszył mnie, ale zważywszy na sytuację, w jakiej była Narnia, wydaje mi się że nie powinien Smile

A Oreus był naprawdę udany. Choć nie powiem, że ładny xD ale jego szarża naprawdę zrobiła wrażenie. Aż mi łzy stanęły w oczach, jak go ta wredna jędza zamieniła w kamień Smile

I jeszcze co do postu Olle - mam to samo wrażenie. I, jak powiedziała moja przyjaciółka, równiez zagorzała fanka 'Opowieści', 'Aslana nie powinno się przedstawiać. Lepiej zostawić jego postać wyobraźni czytelników, bo to nie ujmie mu godności.'
A grafika komputerowa - no cóż, przykro mi, ale ujmie Sad
Zobacz profil autora
bisclavrette
Patałach



Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 0:45, 24 Lis 2006 Powrót do góry

Mnie osobiści najbardziej z całego filmu zachwyciło nazwisko reżysera.
Adamson reżyserujący Narnię!!!
chociaż trochę niegramatycznie to wyszło. Adamsson? Adam'sson?
Zobacz profil autora
pawelabrams
Kawka



Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin =)

PostWysłany: Czw 14:19, 05 Kwi 2007 Powrót do góry

Joanna Sarnecka-Drużycka napisał:
Troje dzieci przechodzi przez starą szafę do innego świata, w którym przeżywają niezwykłe przygody, pokonują złą białą czarownicę, gnębiącą krainę, poznają też dobrego lwa Aslana.


COO?!
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)